"Kosogłos"

Od zakończenia jakiejkolwiek trylogii wymaga się wiele. Nie jest łatwo ją napisać, gdyż musi nie tylko dorównać poprzednim częściom, ale wręcz być lepsza od nich. Powinna pozostawić po sobie niezatarte wspomnienie, zakończyć wszystkie wątki tak, by nie rozczarować czytelników i nie spowodować niedosytu. Czy Suzanne Collins spełniła te warunki pisząc "Kosogłosa"? Myślę, że tak. "Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą. Katniss mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem - symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi." Podobnie jak w drugiej części, na czytelników czekają niespodziewane zwroty akcji, dynamizm i dużo emocji. W tej książce nie ma miejsca na nudę, potrafi zainteresować każdego, już od pierw...