"Piękne Istoty"



   Na początku chciałam przypomnieć o wiosennej sprzedaży: http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/p/aaaa.html

   Czy macie czasami dość swojej miejscowości? Wydaje się ona taka spokojna, nudna, nic ciekawego się nie dzieje, rutyna. Takie zdanie ma o Gatlin Ethan Wate, bohater powieści „Piękne Istoty” autorstwa Kamii Garcii i Margaret Stohl. Dopiero po długim czasie przekonuje się, jak bardzo się mylił. Od miesięcy śni mu się dziewczyna, której nigdy nie spotkał. Pewnego dnia widzi ją na szkolnym korytarzu i nie może przestać o niej myśleć. Niewiadomo skąd przybywa, ale jest inna niż pozostałe dziewczyny. To siostrzenica tajemniczego Macona Ravenwooda, na dodatek skrywa klątwę ciążącą na jej rodzinie. Jeden sekret niesie ze sobą kolejne zagadki, a małe miasteczko już nigdy nie będzie takie jak kiedyś.
   1,5 roku temu miałam okazję przeczytać drugą część „Kronik Obdarzonych” pt.: „Istoty Ciemności”, ale nie znając poprzedniej, czytało się ją bardzo trudno. Jakiś czas temu poszłam do kina na ekranizację „Pięknych Istot”, a teraz nareszcie mogłam je przeczytać. To paranormal romance, ale nie taki jak reszta. Różni się przede wszystkim tym, iż ma bogatą, niebanalną fabułę, różnorodne postacie i niepowtarzalny, magiczny klimat. Naprawdę ciekawa powieść, której nie chce się odkładać na półkę. Potrafi zainteresować czytelnika, oczarować go. Gdyby wszystkie paranormal takie były, uwielbiałabym je. „Dajcie to fanom Zmierzchu” – głosi napis na okładce. Przecież „Piękne Istoty” są nieskończenie więcej razy lepsze, to zupełnie inna liga! Właśnie one zasługują na miano światowego bestsellera.
   Książka wyjątkowa, ma w sobie „to coś”. Akcja w ogóle się nie dłuży, wszystkie tajemnice zostają odkrywane powoli, przez cały czas, a nie tylko na końcu. Przerażające bagna, stare cmentarzyska, budzący grozę dwór Ravenwoodów potęgują mroczny, gotycki nastrój. Opisy są bardzo ciekawe, styl autorek idealny jak na powieść dla młodzieży. Nie potrafię znaleźć jakichś wyraźnych minusów, znaczących wad. Nie mogę też powiedzieć, że czegoś mi w niej brakowało, gdyż uważam, że w tej powieści wszystko jest wyważone, brak przesady w jakąkolwiek stronę. Zaletą i nowością jest również to, iż narratorem jest chłopak, Ethan. Podobało mi się nawiązanie do wojny secesyjnej i wizje z przeszłości, która ma ogromny wpływ na teraźniejszość. Książka wiele na tym zyskała, powstała jakaś niepewność, kolejna mroczna zagadka.
   Bardzo współczuję Lenie, dziewczyna ma naprawdę ciężkie życie. Przeprowadzki, nieakceptacja ze strony rówieśników, kpiny. Nastolatka nie jest w stanie w pełni kontrolować swoich mocy, szczególnie w chwilach złości, żalu, rozpaczy. Obawia się, że jej życiem rządzi przeznaczenie, a ona nie ma w tej kwestii żadnych wpływów. Wie, że nigdy nie będzie mogła być tak do końca szczęśliwa. Postać Macona niezmiernie intryguje – samotnik, odizolowany od świata, z pozoru obce mu uczucia. A może po prostu był zmuszony zrezygnować z nich? Warto także zwrócić uwagę na Ridley, straszną manipulantkę i okrutną Istotę Ciemności. Jednak nie można o niej powiedzieć tylko, że jest zła. To o wiele bardziej skomplikowana historia. Czytelnicy poznają też Linka, wzór dobrego przyjaciela, troskliwą, przesądną ale niepozbawioną tajemnic Ammę oraz przewrażliwioną, zbyt ostrożną i surową panią Lincoln. Na nudę narzekać nie można.
   Książka mówi o tym, że każdy wybór ma swoje konsekwencje, plusy i minusy. Porusza także wiele problemów, takich jak odrzucenie, samotność. Bohaterowie nie potrafią poradzić sobie sami z niektórymi problemami. Lena wychowuje się bez rodziców: ojciec nie żyje, a matka jej nie kocha i potrzebuje tylko do odwiecznej walki. Ethanowi zmarła ukochana mama, zaś tata od tego czasu zamknął się w pokoju twierdząc, że pisze. Ma on bardzo poważne kłopoty z psychiką. Czytelnicy dowiedzą się, że ukrywanie pewnych tajemnic, aby kogoś chronić, może okazać się bardzo złym pomysłem, fatalnym w skutkach. Uświadamia nam także, jak ważna jest w naszym życiu obecność drugiej osoby, przyjaźń, miłość. Bez wsparcia jesteśmy słabi, nie widzimy sensu życia.
   „Piękne Istoty” polecam każdemu, nawet tym, którzy nie lubią książek tego typu. Ekranizacja również mi się podobała, aczkolwiek różni się od pierwowzoru. Wiele scen nie zostało w niej zawartych, reżyser dużo pozmieniał, ale nie mogę powiedzieć, żeby efekt był zły. Tymczasem zabieram się za czytanie drugiej części, a trzecią może wkrótce kupię lub poszukam w bibliotekach.

Komentarze

  1. podobała mi się ta książka; oceniłam ją na 7/10. wczoraj skończyłam czytać tom drugi, jednak on mnie rozczarował. wierzę jednak (zgodnie z niemal wszystkimi opiniami), że część trzecia jest warta przeczytania. próbuję znaleźć kogoś, kto by się wymienił ze mną na "Istoty chaosu", na razie niestety bez skutków.

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film był całkiem niezły i od osławionego "Zmierzchu" z pewnością lepszy. Może i na książkę kiedyś się skuszę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałem ją czytać w tym miesiącu, bo zamówiłem w bibliotece, ale przez jakieś błędy na stronie rezerwacja mi uciekła... I teraz znów odłożyłem w czasie "Piękne istoty". Ale z ciekawości na pewno po nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Ethana, chociaż autorki zrobiły go zbyt idealnego, ale co tam. :D Lenę też polubiłam, ale chyba jednak wolałam ją filmie (zresztą tak jak Ethana). Wszyscy lubią Ammę, jednak mnie denerwowała tym uprzedzaniem się do Leny.
    Książka należy zdecydowanie do moich ulubionych.

    I przy okazji - zostałaś nominowana przez mnie do Liebster Award. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od jakiegoś czasu zamierzam ją przeczytać, niestety nadal nie miałam ku temu okazji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

Urodziny i konkurs!

"Gra o Ferrin" i "Powrót do Ferrinu" Katarzyna Michalak

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA - LUTY