"Nigdy i na zawsze"

recenzja także na moim drugim blogu: agdzia13ewangelina.blogi.kotek.pl

   Po książkę "Nigdy i na zawsze" wydaną przez Wydawnictwo otwarte sięgnęłam, gdy zauważyłam, że napisała ją Ann Brashares, autorka jednej z moich ulubionych serii "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów". Sama nie wiedziałam czego się spodziewać, ale powieść zaskoczyła mnie. Właściwie pozytywnie, choć nie jest pozbawiona wad.
Nigdy i na zawsze - Ann Brashares   Daniel rodził się, żył i umierał już wiele razy, sam nie wie ile. Co ciekawe, większość poprzednich żyć doskonale pamięta. Ciągle kocha tę samą kobietę, potrafi rozpoznać ją w innym wcieleniu. Niestety, nigdy nie jest im dane wspólne życie. W końcu Daniel postanawia, że tym razem im się uda. Jest jednak problem: Lucy nie ma takiej pamięci jak on i nie wie, że kiedyś była jego ukochaną Sophią.
   Interesująca jest już sama budowa tej powieści. Daniel w narracji pierwszoosobowej opowiada o swojej przeszłości, jednak historia ta jest przerywana rozdziałami opisującymi w narracji trzecioosobowej teraźniejszość, aż w końcu przeszłość łączy się z teraźniejszością. Pomysł autorki i fabuła są według mnie rewelacyjne. "Nigdy i na zawsze" to połączenie wielu gatunków: romans, dramat, coś w stylu science-fiction. Całość czyta się bardzo szybko, książka naprawdę wciąga. Tak mnie zainteresowały losy głównych bohaterów, że nie byłam w stanie odłożyć jej na półkę, dopóki nie przeczytałam ostatniej strony.
   Oczywiście "Nigdy i na zawsze" ma swoje wady. Największą z nich, o której chcę napisać jest główna bohaterka, Lucy. Nie polubiłam jej. Jest dosyć nijaka, bez wyrazu. Nadużywa słowa "aha", co oznacza, że albo nie ma nic do powiedzenia, albo zwyczajnie "olewa" rozmówcę. Co jeszcze razi? Chyba przede wszystkim jej krótki romans z młodszym bratem przyjaciółki. Wiem, że gdy ona miała już około dwudziestu lat, to trzy lata różnicy nie wydawały jej się przeszkodą, tym bardziej, że chciała się tylko "zabawić", ale autorka mogła sobie podarować ten epizod, którym raczej zniesmaczyła czytelników. Niby kocha Daniela, chce go odnaleźć, ale chyba nie aż tak bardzo...
   "Nigdy i na zawsze" to wzruszająca powieści o miłości, niesamowitej pamięci, a przede wszystkim przeznaczeniu. Pozwala wierzyć, że jeśli dwie osoby mają się spotkać, to w końcu to się stanie. Czy tak jest naprawdę? Z pewnością każdy ma inną odpowiedź na to pytanie. Książka pokazuje nam, jak wielką siłę mają wspomnienia oraz miłość, która jest w stanie pokonać czas, śmierć, wszystko. Historia dająca nadzieję. Mogę ją Wam szczerze polecić, choć zaznaczam, że została przeznaczona raczej dla starszych nastolatków. Osoby, które nie lubią schematów powinny, być zadowolone.

Komentarze

  1. Chcę tę książkę przeczytać tylko jeszcze nie wiem kiedy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i się bym skusiła, ale na razie nie sięgnę. Kiedyś - czemu nie?

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciąż mi ta książka ucieka, ale kiedyś ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Brzmi ciekawie. Nie przepadam za romansami, ale może się skuszę? ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcę przeczytać tę ksiażkę już od jakiegoś czasu. A Twoja recenzja dodatkowo zachęca, mimo tej wady, o której wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

"Gra o Ferrin" i "Powrót do Ferrinu" Katarzyna Michalak

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA - LUTY

Urodziny i konkurs!