"7 razy dziś" Lauren Oliver

TYTUŁ: 7 RAZY DZIŚ
AUTOR: LAUREN OLIVER
WYDAWNICTWO: OTWARTE
DATA WYDANIA: 2011
LICZBA STRON: 379
MOJA OCENA: 6/10

Co by było, gdybyście kilka razy na nowo musieli przeżywać jeden dzień z życia i to ten, który nie należał do najlepszych? Na to pytanie spróbowała odpowiedzieć Lauren Oliver w powieści "7 razy dziś". Autorka znana jest dzięki trylogii "Delirium", której czytałam tylko pierwszą część i niestety niezbyt mi się podobała. Ta powieść wydawała się jednak ciekawa, więc gdy zauważyłam ją w szkolnej bibliotece, bez wahania wypożyczyłam.

Sam Kingston należy do grupy tych ładnych, popularnych, lubianych. Dziewczyna nie może narzekać na samotność: ma trzy przyjaciółki, chłopaka, ciągle otrzymuje zaproszenia na imprezy itd. Pewnego dnia, gdy wraca ze swoją paczką wraca z jednej z takich imprez, ich samochód wpada w poślizg. Nastolatka odnosi śmiertelne obrażenia, ale po chwili budzi się w swoim łóżku i okazuje się, że znowu jest piątek 12 lutego...

Na początku książka mnie denerwowała i właściwie miałam ochotę przestać czytać, ale ostatecznie się nie poddałam. Była po prostu taka typowo amerykańska. Sam należy do paczki, która z premedytacją gnębi pół szkoły, nieźle się przy tym bawiąc. Przyjaciółki zazwyczaj nazywają siebie nawzajem "sukami", traktują to jako pieszczotliwe określenie. Zapomniałabym jeszcze o jednym - Sam jest dziewicą, a że wśród jej rówieśniczek to hańba, dziewczyna chce mieć już pierwszy raz z głowy, więc planuje spędzić noc ze swoim chłopakiem, którego właściwie nawet nie kocha. Wyciera usta po pocałunkach z nim itp.To wszystko tak mnie denerwowało, że naprawdę miałam już tej książki dość.

Na szczęście później sytuacja się trochę poprawiła. Czytelnicy mogli śledzić przemianę głównej bohaterki. Myślę, że w powieści chodziło o to, aby pokazać, iż ten styl życia nie jest dobry. Później czytało się ją całkiem nieźle, choć taki specyficzny amerykański styl np. dialogów, pozostał. Ogólnie sam pomysł autorki jest bardzo ciekawy i intrygujący, szkoda tylko, że nie popracowała nieco nad bohaterami i nie dodała jeszcze czegoś do fabuły.

Powieść "7 razy dziś" wspaniale pokazuje jak na wiele sposobów można przeżyć jeden dzień. Uświadamia nam, że jedna decyzja, czyn, słowo znacząco wpływa na nasze dalsze losy, jest w stanie zmienić wszystko, dlatego tak bardzo trzeba uważać na to, co się mówi i robi. Warto także zwracać uwagę na drugiego człowieka. Lauren Oliver próbuje przez swoją powieść powiedzieć nam, że każdy ma w życiu jakąś misję, zadanie do wypełnienia, jest komuś potrzebny. Książka ma jeszcze jedno przesłanie - żyjcie tak, aby niczego nie żałować, tak, jak gdyby ten dzień miał być ostatnim dniem.

"7 razy dziś" to nie jest arcydzieło, ani bardzo porywająca powieść, ale jeśli lubicie tego typu historie, to warto ją przeczytać. Moje oczekiwania były nieco wyższe, jednak pomimo tego książka mnie wzruszyła, pozwoliła na chwilę refleksji. Ważne, że może coś wnieść do życia, czegoś nauczyć, nawet jeśli nie jest rewelacyjna.

Wyzwania:

Komentarze

  1. Czytałam już jakiś czas temu tę książkę i całkiem miło ją wspominam, chociaż zabrakło mi w niej 'tego czegoś'. Zgadzam się co do jej przesłania, to na pewno jedna z największych zalet tej historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba sobie odpuszczę jej czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam wiele dobrego o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś już czytałam i... porzuciłam gdzieś w połowie. Rozumiem, że jest 7 razy dziś, ale proszę... tyle razy to wszystko powtarzać a tylko małe szczegóły się zmieniały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację co do tej powtarzalności. Zapomniałam o tym wspomnieć. Niektóre dni były zupełnie inne, ale czasami rzeczywiście zmieniały się drobne szczegóły, raz nawet nie wiedziałam czy to ten sam dzień, czy już kolejny.

      Usuń
  6. Ciekawi mnie ta książka, ale boję się schematyczności - jednak 7 razy ten sam dzień. :D A po trzecim akapici Twojej recenzji coś czuję, że nie jest dobrze. Ale może...? To serio jest w naszej szkolnej bibliotece? ;o Może i się kiedyś skuszę. : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł ciekawy, ale te irytujące zachowania, o których pisałaś, skutecznie mnie zniechęciły ;) I tak czytam za dużo książek, w których jest taka młodzież i są tacy irytujący bohaterowie ;]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

Urodziny i konkurs!

"Gra o Ferrin" i "Powrót do Ferrinu" Katarzyna Michalak

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA - LUTY