"Przypadki Callie i Kaydena" Jessica Sorensen

Okładka książki Przypadki Callie i KaydenaTYTUŁ: PRZYPADKI CALLIE I KAYDENA
SERIA: THE COINCIDENCE #1
AUTOR: JESSIA SORENSEN
WYDAWNICTWO: ZYSK I S-KA
ROK WYDANIA: 2015
LICZBA STRON: 368
MOJA OCENA: 5/10
 
 
Wydaje się, że ostatnio błahe historyjki o nastolatkach i cukierkowe opowieści o miłości powoli wychodzą z mody. Na topie są teraz... dramaty. Oczywiście uważam, że to bardzo dobrze, iż młodzież woli poważniejsze tematy, bo miałam już szczerze dosyć tych książek, o których napisałam w pierwszym zdaniu. Szkoda tylko, że autorzy znowu wykorzystują okazję i powieści o dramatach młodych ludzi mnożą się w zaskakującym tempie. Niestety, wielu z nich brakuje jakiejkolwiek oryginalności, a przede wszystkim "porządnego" podejścia do tematu. Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że właśnie taką książką okazały się "Przypadki Callie i Kaydena".
 
Kayden myślał, że tym razem to koniec, ale pojawiła się ona, Callie. Co ciekawe, znał ją od dawna. Wyśmiewana przez całą szkołę, bez znajomych, nosząca workowate ubrania i malująca się na czarno. Ich drogi ponownie krzyżują się na studiach. Okazuje się, że nie tylko Kayden potrzebuje ocalenia, ale i ona...
 
Powieść pisana jest z dwóch punktów widzenia, co w tym przypadku działa na korzyść, bowiem można lepiej zrozumieć tę dwójkę bohaterów z psychologicznego punktu widzenia. Poza tym czyta się ją dość sprawnie, autorka zbędnie nie przedłuża, nie wprowadza niepotrzebnych opisów itp. Na tym jednak plusy się kończą. Niestety...
 
Co mnie najbardziej irytuje w tej książce? Schematyczność. Ona, outsiderka, bolesna przeszłość, przyjaciel gej, który również ma bolesną przeszłość, nieśmiała, zagubiona itd. On, sportowiec, popularny w szkole, ma wredną dziewczynę, wspaniałego kumpla i bolesną przeszłość, teraźniejszość również. Ja naprawdę rozumiem, że to miała być powieść o problemach, o traumie, cierpieniu itd., ale autorka chyba przesadziła z tym, że tutaj prawie każdy jest w tak trudnej sytuacji. Po prostu jest tego za dużo, można byłoby rozłożyć to na kilka powieści, ale ponieważ jak się okazuje, te kolejne są, to powiem tak: zaczekać z tym do kolejnych.
 
Drażni mnie też to, że Sorensen nie postanowiła napisać o czymś, o czym rzadko się pisze, tylko wybrała taką tematykę, jaka pojawia się najczęściej, czyli gwałt. I nie, nie jest to żaden spoiler, ponieważ ja się domyśliłam tego już od pierwszych stron i myślę, że każdy by się domyślił. Nie wiem, czy taki był zamiar autorki, czy też może wydawało jej się, iż utrzymuje czytelnika w niepewności aż do ostatnich stron. Jeśli druga opcja to cóż, nie udało się. A skoro już nawet zdecydowała, że podejmie się tak popularnej ostatnio tematyki, mogła przynajmniej czymś zaskoczyć. Emocji według mnie w książce jest bardzo mało, wszystko wydaje się takie po prostu opowiedziane, ale bez rozbudowania przeżyć bohaterów. Niby Callie cierpi i jest jej ciężko i się boi, ale ja jakoś tego specjalnie nie czułam.
 
Denerwowało mnie to, jak autorka przedstawiła Daisy, dziewczynę Kaydena. To typowa wredna lalunia, egoistka, która krzywdzi wszystkich dookoła. Szkoda tylko, że poza tym nic o niej nie wiemy. Dlaczego właśnie taka jest? Autorka zrobiła z niej kompletnie czarny charakter, który nie ma żadnych innych cech poza tymi złymi. Ale z drugiej strony, gdyby wniknęła w jej psychikę to pewnie byłby kolejny wątek z dramatem.
 
Książka nie wzruszyła mnie, nie wstrząsnęła mną, nie wywołała praktycznie żadnych silniejszych emocji, a powinna. Bardzo przypomina "Hopeless", ale zdecydowanie przegrywa z powieścią Colleen Hoover. Jeżeli lubicie tego typu książki, to oczywiście nie będę jej wam odradzać. Musicie jednak przygotować się na dużą porcję schematów, brak napięcia i wiarygodności oraz typowe uczucie nastolatków.


Komentarze

  1. Mnie Hopeless aż tak bardzo nie pociąga ale dałam jej szansę. Tej lekturze raczej też nie powiem nie. ;)
    Wesołych świąt! **

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja i tak się skusze. choć Hopeless mnie nie zachwyciło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę szkoda, że dobrą historię napisano bez emocji i nie do końca dopracowano bohaterów... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce i o ile z jednej strony może się wydawać ciekawa, to ta schematyczność skutecznie mnie od niej odtrąca.
    Dobra recenzja :) Naprawdę fajnie się ją czyta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dałabym szansę tej książce nawet jeśli nie jest idealna.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

Urodziny i konkurs!

"Gra o Ferrin" i "Powrót do Ferrinu" Katarzyna Michalak

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA - LUTY