"Gra o Ferrin" i "Powrót do Ferrinu" Katarzyna Michalak

TYTUŁ: GRA O FERRIN, POWRÓT DO FERRINU
SERIA: KRONIKI FERRINU #1, #2
AUTOR: KATARZYNA MICHALAK
WYDAWNICTWO: LITERACKIE
ROK WYDANIA: 2013, 2014
LICZBA STRON: 455 + 464
MOJA OCENA: 2/10, 3/10

Katarzyna Michalak to jedna z najpopularniejszych polskich pisarek, autorka kilku serii typowo dla kobiet, np. owocowej, kwiatowej itd. Podobno to bardzo miła i sympatyczna osoba, która ma dobry kontakt z czytelniczkami. Pewnego dnia postanowiła napisać powieść fantasy, a potem powstała jej kontynuacja. I kolejne również. Michalak twierdzi, iż ma wielki sentyment do tej serii, mówi o niej, że jest pełna emocji i nieprzewidywalna. Skuszona negatywnymi recenzjami, wypożyczyłam "Grę o Ferrin" oraz "Powrót do Ferrinu" z biblioteki, a więc... zapraszam do Ferrinu!

Karolina to 28-latka po przejściach (bliżej nieokreślonych), lekarka, która wybrała ratownictwo medyczne. Bardzo przeżywa nieudaną akcję ratowania młodej samobójczyni, Kamili. Zaczyna marzyć o magicznej krainie, zwanej Ferrinem, a potem odprawia magiczne rytuały, aż w końcu trafia do tego świata, który jak się okazuje, jest przedmiotem zakładu bogów i miejscem nieustannych walk o władzę.

Od czego by tu zacząć... Powiem szczerze, jestem w totalnym szoku, bo czegoś takiego jeszcze nie czytałam, naprawdę. "Kroniki Ferrinu" to jeden wielki chaos, w którym pogubiła się chyba także autorka. Tutaj wiele wątków nagle się urywa, bez żadnego wyjaśnienia, związek przyczynowo-skutkowy też mocno kuleje, brak logiki i spójności. Ja rozumiem, że fantastyka to fantastyka i wszystko jest możliwe, ale Michalak wrzuciła do tej serii to, co tylko się da, a potem wymieszała. Mam wrażenie, że często nagle przypominała sobie o czymś i bez zastanowienia wplatała to w całą historię, w obojętnie jakim miejscu i nieważne, że nic się nie zgadza. Gdyby chociaż to było ciekawe, ale niestety pierwsza część potwornie mnie nudziła. Dopiero druga mnie trochę wciągnęła, ale oczywiście aby to się stało, trzeba ignorować te wszystkie absurdy. "Powrót do Ferrinu" stał się więc dla mnie niezłą zabawą, byłam ciekawa co też jeszcze autorka nawymyślała, mogłam pośmiać się z tego braku logiki.

Teraz trochę opowiem wam o tych wszystkich absurdach. Na dobry początek krótki fragmencik przedstawiający reakcję Karoliny na pierścionek zaręczynowy.
"- Przyrzekałeś - Poderwała się, przewracając wazon ze szkarłatną różą. - Przyrzekałeś być mi bratem!
 - Potrzebny ci facet! Mąż, kochanek, a nie brat! Powiedziałaś, że się zastanowisz...
  Podszedł do niej. Tak blisko. Za blisko! Cofnęła się w popłochu. To nie może tak się skończyć! Nie Łukasz! Kochała go jak brata! Ufała mu! A on...
 - Odejdź! Daj mi spokój! - W jej głosie zabrzmiała panika.
  Łzy po raz drugi tego dnia przesłoniły jej świat. Poczuła na ramionach dłonie. Odtrąciła je ze złością i pchnęła mężczyznę ku drzwiom".
Pozostawię to bez komentarza.

Karolina/Anaela to tak denerwująca postać... Wypowiada zaklęcie, które ma przenieść ją do Ferrinu, a potem myśli, że jest w Australii... Wydaje jej się, że samobójstwo Kamili to jej (Karoliny) wina, bo mogła więcej wychodzić z domu i może wtedy by ją spotkała i zakumplowałyby się, a Kamila  by się nie zabiła. Ja tego myślenia nie rozumiem. Gdy już jest w Ferrinie to ciągle ktoś ją porywa, próbuje zgwałcić itp. Oczywiście jest tak wspaniała, że wszyscy jej pragną, poza tym wszystko zawsze jej się udaje, potrafi cudownie uciec z każdej pułapki, nagle znajduje jakieś portale, przejścia itd.

Zaskakujące jest to, jak autorka postrzega miłość. Otóż Anaela kompletnie nie znając gościa, nie wiadomo dlaczego, stwierdza, że go kocha. To nic, że jest on człowiekiem, który ciągle stosuje przemoc i wszystkich krzywdzi, także ją, ona i tak go kocha. A wcześniej myślała, że kocha innego... Zresztą Anaela będąc w ramionach jednego, wypowiada imię drugiego. Przykre jak traktuje swojego przyjaciela, wykorzystuje go (nawet dosłownie!) kiedy jest jej smutno i czuje się samotna. Poza tym, wbrew pozorom swoje ciało oferuje dość chętnie, twierdząc, że nie ma innego wyjścia.

Jeśli ktoś rozumie, o co tak do końca chodzi w tej powieści, to naprawdę niech mi wyjaśni, bo tu się dzieją takie rzeczy, że ja nie potrafię sobie tego w głowie poukładać w jakąś logiczną całość. Kilka rzeczywistości, kilka Anaeli, Ferrin a jednak nie Ferrin, pomocy! Może w kolejnych częściach coś się wyjaśni, ale jak dotąd to wszystko tylko coraz bardziej się gmatwa. Co chwilę spada czyjaś głowa, ktoś umiera, a potem się nagle odradza nie wiadomo jak i dlaczego, a Anaela chce chyba pobić ślubny rekord Ridge'a z "Mody na sukces". Bohaterowie nie mają szczególnie określonego charakteru, są nijacy i bezbarwni, styl kiepski, wymieniać dalej?


Czy można komukolwiek polecić "Kroniki Ferrinu"? Jedynie wielkim, bezgranicznym wielbicielom Katarzyny Michalak oraz osobom, które lubią się pośmiać i szukają materiału na recenzję. Seria nie jest wskazana dla tych, którzy źle reagują na profanację fantastyki oraz cenią sobie logikę. Myślę, że przeczytam kolejne części, ale też tak dla zabawy i recenzji. Podobno Wydawnictwo Literackie twierdzi, że każdy kolejny tom jest coraz lepszy... Tak, tak, powieści zostały wydane przez Wydawnictwo Literackie.










Wyzwania:
Book lovers

Komentarze

  1. To chore, ale bardzo lubię czytać recenzje dość niepochlebne ;)
    Na przykład takiej "Gry o Ferrin" i tekstu: Jeśli ktoś rozumie, o co tak do końca chodzi w tej powieści, to naprawdę niech mi wyjaśni, bo tu się dzieją takie rzeczy, że ja nie potrafię sobie tego w głowie poukładać w jakąś logiczną całość. Kilka rzeczywistości, kilka Anaeli, Ferrin a jednak nie Ferrin, pomocy! "

    Doskonale cię rozumiem :)
    Mam takie samo odczucie do tej książki.
    Tylko jedno mi się w nich naprawdę podoba - okładka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że Ty też recenzowałaś "Grę o Ferrin" :D Okładki rzeczywiście są niezłe i szkoda, że tylko one :D

      Usuń
  2. Muahahahaha :D Przepraszam, ale nie mogę, śmieję się jak głupia. Nie czytałam tej książki, ale czytałam recenzje. Są chyba same negatywne, a mnie, tak jak Ciebie, one wręcz zachęcają do zapoznania się z tym... czymś :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Skuszona negatywnymi recenzjami... Padłam :D widzę, że nie tylko ja mam czasem takie zboczenia :D a po Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę na tę pozycję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię Michalak w wersji tej dla kobiet...Za fantastyką nie przepadam, ale może kiedyś bym się skusiła z czystej ciekawości. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że nie wydałam na pierwszą część tej serii zbyt dużej kwoty. Kupiłam ją już jakiś czas temu i tak czeka na mojej półce i czeka i myślę, że na razie z pewnością się nie doczeka. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo niziutka ocena, jeszcze nigdy chyba takiej nie dałam, prędzej bym odłożyła książkę niż czytała gniot do końca ;p

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja! Zabawnie podeszłam do tematu i mnie zaciekawiłaś do czytania dalej. No bo książka beznadziejna, ale dlaczego, a teraz dzięki Tb wiem. :)

    Pozrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma jak moja chora mania czytania recenzji książek, które zniżają się do poziomu szamba. Nie ma jak moja chora mania czytania takich książek. Nie ma jak moja chora mania mieszania ich w recenzjach z błotem!
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam 'Grę o Ferrin' w swojej małej poczekalni. Sama nie wiem skad się u mnie wzieła, chyba z Biedronki? Boję sie tego spotkania, bo czuję, ze autorka nie pisze tak, aby mi się spodobało. Ale sprawdzic, nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Napiszę szczerze, kiedy zobaczyłam tytuł posta, to byłam przekonana, że coś Ci się pomyliło i pomyliłaś tytuł książki i autora :D w życiu nie przypuszczałam, że Katarzyna Michalak mogłaby napisać książkę fantasy, zawsze widzę jej nazwisko na książkach typowo kobiecych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z polskiej fantastyki czytam tylko Sapkowskiego. Cenię w tym gatunku logikę więc raczej nie dla mnie. Ale twoje komentarze mnie rozbrajają ;)
    moje-poczytajki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Autorka ma problem z tworzeniem normalnych relacji międzyludzkich w swoich książkach, czasem mam wrażenie, że nie rozumie pojęcia miłości lub udaje, że tak jest. A na przykład taki Mistrz wyszedł jej genialnie! Mimo wszystko książki czytam, wciąż liczę na powtórce z Mistrza.
    O Ferrinie już jednak nie myślę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, spodziewałam się czegoś lepszego, bo lubię książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę, że mamy takie same odczucia po lekturze tej książki. Ja się chyba nie odważę sięgnąć po drugi tom :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zeusie. Co. To. Jest.
    Muszę przyznać, że mam w planach książki pani Michalak, ale nie te fantastyczne, tylko kobiece, bo nienawidzę fantastyki polskich autorów. Może nie licząc Sapkowskiego.
    Nie czytałam jeszcze recenzji tej serii o Ferrinie, bo jakoś nigdy nie chciałam po nią sięgnąć, a tu pojawia się twoja notka... zaznajamiam się z nią... I parskam śmiechem przy każdym absurdzie, o którym mówisz. Już po przeczytaniu opisu - serio? Odprawia sobie rytuały? Tak, ot? Jeju. - nie grał mi charakter książki, a przy kolejnych twoich słowach. O nie, nie, nie.
    Za bardzo kocham fantastykę, by czytać coś takiego. :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaka ognista okładka... bardzo ładna. Jednak książka to nie moje klimaty, trochę za bardzo fantasy.

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyznam szczerze, że nie miałam jeszcze okazji poznać twórczość K. Michalak i jedynie spotykałam się z recenzjami jej książek na blogach, ale nie przypuszczałam, że napisała fantasy :) Dobrze wiedzieć co omijać szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurczę! Nie wiedziałam, że pani Michalak napisała serię z gatunku fantastyki! W tym momencie jestem trochę zaskoczona, nie wiem co napisać. Może lepiej niech autorka zostanie przy powieściach obyczajowych :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie lubię fantastyki i pewnie nie sięgnę po ten tytuł. Książki Pani Michalak uwielbiam, co widać po moim blogu ;) Jednak całej historii o Ferrinie boję się i wolę wersję dla kobiet :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Słyszałam już o tej serii wiele, absolutnie nie zamierzam po nią sięgać. Uśmiałam się przy twojej recenzji i czuję, że uśmiałabym się przy tych pokręconych książkach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Widzę, że nie polecasz, więc sama nie będę się za tę serię brała, bo szkoda czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Słyszałam, że to okrutne dziadostwo i sama myślałam o tym żeby to sprawdzić, ale tak szczerze to chyba szkoda i czasu i innych lepszych lektur, które w tym czasie mogłabym pochłonąć :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Szablon całkiem fajny - przejrzysty ;) ale nie jestem pewna, czy nie wolałam tego, co był wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  24. W przypadku tej książki pani Kasia zwyczajnie dała się ponieść ;) Fajnie się czyta niepochlebne recenzje i niewątpliwie poprawiają humor, jednak musisz przyznać, że w prozie autorki jest coś wciągającego. Daję głowę, że kontynuację też przeczytasz. Może nie od razu, ale kiedyś na pewno ;)
    Ja też już postanowiłam, że daję sobie spokój z książkami autorki, bo więcej absurdu nie zniosę, a i tak zamówiłam dziś nową jej książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudo. Znaczy recenzja. A ten fragment z zaręczynami już wcześniej gdzieś widziałam. Piękny. xd
    Michalak to bije rekordy popularności na analizatorniach, a to o czymś świadczy. Czytałam analizę "Bezdomnej" i tam miłość głównej bohaterki wygląda tak samo. Brak logiki zresztą też. Aż muszę kiedyś sama sięgnąć po książki Ałtorkasi, w końcu śmiech to zdrowie.
    Jeszcze mi się przypomniało, jak na swoim blogu pani Michalak zrobiła konkurs. Na życzenia imieninowe dla siebie. A wygrał taki wierszyk, w którym w jednym wersie było coś tam, że wszelkich krytyków ma uważać za tumanów. Myślę, że nie muszę tego komentować, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio czytałam analizę Ferrinu i po prostu ubaw po pachy :D

      Usuń
  26. To ja sobie odpuszczę. Zdecydowanie nie szukam bezbarwnych bohaterów, czy takiego chaosu w książce.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja tam Michalak nie wielbię, ale książka bardzo mi się podobała :D Druga część czeka na półeczce :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dawno się tak nie ubawiłam przy czytaniu recenzji!
    Kilkanaście dni temu podjęłam decyzję o przeczytaniu tej książki z kilku powodów. Pierwsze co, to przyciągnęła mnie okładka (inna niż ta, którą tu zamieściłaś, wersja z wydawnictwa Albatros... widzę po opisie że mogły zajść jakieś zmiany w treści "Po śmierci siostry bliźniaczki, Karolina, pełna oddania lekarka pogotowia ratunkowego, postanawia odejść do Ferrinu..." o.O), właśnie bibliotekarki wprowadzały do katalogu, jako jeden z "darów" czy książki, którą dali czytelnicy, bo nie chcieli tego mieć. Sam opis był tak chaotyczny, że się pogubiłam. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się to przy opisie! Więc pomyślałam, że jak przeczytam książkę, to może połapię się, o co chodzi... Czytając Twoją recenzję uświadomiłam sobie, że jednak marne szanse... ale o dziwo, zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej ;) Szczególnie, że wspomniałaś, że można się przy tym uśmiać. Jeśli jest wiele takich fragmentów, jak zacytowałaś, to z pewnością mnie rozbawi. Swoją drogą ciekawe odrzucenie oświadczyn, haha :D
    No i najważniejszy powód, dla którego zdecydowałam się, że przeczytam tę książkę (może wypożyczę ją nawet następnym razem, jeśli nikt jej do tej pory nie zabrał): na okładce była czyjaś wypowiedź, może wydawnictwa, może kogoś innego, porównująca tę książkę i humor z... Sapkowskim. Oczywiście nie spodziewam się, że dorówna Sapkowskiemu, przecież to jeden z "mistrzów" fantastyki, ale aż mnie ciekawi jak bardzo zgrzeszyli ośmielając się pisać coś takiego na okładce ;]
    Swoją drogą nawet bibliotekarki to zauważyły... Interesujące jest to, że książkę wydało jedno wydawnictwo, a chyba 3 lata później drugie... I jeśli ta książka naprawdę jest tak kiepska, jak piszesz, dziwi to tym bardziej...
    Swoją drogą, fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

Urodziny i konkurs!

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA - LUTY