"Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Złodziej pioruna"
Mitologia od wieków inspiruje wielu twórców. Powstają liczne książki nawiązujące do niej, na nowo interpretujące jej treść. Takim utworem jest powieść Ricka Riordana, pierwsza część serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" pt.: "Złodziej pioruna". Po rozczarowaniu "Czerwoną piramidą" postanowiłam dać twórczości Riordana drugą szansę. Opłacało się, chociaż szczególnie zachwycona nie jestem.
Mający problemy w domu i szkole Percy Jackson dowiaduje się, że jest synem jednego z bogów, a jego najlepszy kumpel Grover to satyr. Jednak wstąpienie do mitologicznego świata nie oznacza życia jak z bajki. Chłopak zostaje oskarżony przez Zeusa o kradzież pioruna. Na dodatek jego matka jest uwięziona w Hadesie. Nastolatek mając zaledwie kilku sojuszników, wyrusza w niebezpieczną, ale pełną przygód i zagadek podróż.
Powieść Riordana to ciekawe połączenie dwóch światów: rzeczywistego, w którym żyjemy i fikcyjnego, boskiego. Warto zwrócić uwagę na nawiązanie do mitologii greckiej. Znajdziecie bohaterów, motywy i wątki ze starożytnych wierzeń. Sama misja Percy'ego także kojarzy się z kilkoma mitami (Telemach poszukujący ojca, Orfeusz wędrujący do Hadesu, by uwolnić ukochaną, Herakles i jego 12 prac). To dobrze, że kultura starożytna nie jest zapomniana i nadal fascynuje. Rzucił mi się jednak w oczy pewien istotny błąd. Powszechnie uważa się, że Atena nie miała nigdy ani żadnego partnera, ani tym bardziej dzieci. W powieści jednak romansuje ze śmiertelnikami. Rozumiem, że w interpretacji można co nieco zmieniać, ale niektóre cechy bogów itd. muszą zostać, są stałe. Moim zdaniem to już tworzenie własnej mitologii, ale to tylko moja opinia.
Skoro już mowa o rzeczach, które mnie denerwowały, to muszę napisać o naiwności, momentami zbyt dużej. Skoro bohaterowie musieli się ukrywać, bo nikt nie powinien ich rozpoznać (tym bardziej, że w mieście wisiały zdjęcia Percy'ego), dlaczego jak gdyby nigdy nic poszli coś zwiedzić, potem udali się do baru itd. Czy ktoś tak by się zachowywał?! Nienaturalna jest też reakcja Percy'ego na to, że stracił matkę. Przecież on w ogóle nie rozpaczał. Ok, było mu TROCHĘ smutno, przez chwilę, a potem chciał ją odnaleźć, ale chyba każdy z nas przeżywałby to bardziej. On przyjął ten fakt, tak, jak gdyby mu zdechła rybka akwariowa. Poza tym wydaje mi się, że to raczej książka dla młodszych osób, może dziesięciolatków. Nie mówię, że to minus, ale często nawet powieści dla dzieci nie są aż tak naiwne! Sam styl zaś nie jest taki zły, wciąga czytelnika.
Książka udowadnia, że w każdym człowieku możemy odkryć wiele wartości. Nie powinniśmy odrzucać słabszych, chorych. Opowiada ona o heroizmie także tych zupełnie zwyczajnych ludzi. Matka Percy'ego, aby zapewnić byt rodzinie wychodzi za mężczyznę, który traktuje ją jak służącą, nie ma dla niej szacunku. Porusza także temat rozbitych rodzin, samotności, odrzucenia. Czytelnicy przekonają się, jak ważna w życiu jest przyjaźń. Jeśli mamy obok bliskich nam ludzi, potrafimy poradzić sobie z licznymi przeciwnościami, które pojawiają się na naszej drodze.
Powieść "Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Złodziej pioruna" polecam przede wszystkim 10-13-latkom, ale także miłośnikom mitologii i fantastyki. Pomimo kilku niedociągnięć warto po nią sięgnąć. Myślę, że spróbuję przeczytać kolejną część, może spodoba mi się bardziej, a akcja się rozkręci.
Za tydzień: "Tam, gdzie śpiewają drzewa" Laura Gallego Garcia
Mający problemy w domu i szkole Percy Jackson dowiaduje się, że jest synem jednego z bogów, a jego najlepszy kumpel Grover to satyr. Jednak wstąpienie do mitologicznego świata nie oznacza życia jak z bajki. Chłopak zostaje oskarżony przez Zeusa o kradzież pioruna. Na dodatek jego matka jest uwięziona w Hadesie. Nastolatek mając zaledwie kilku sojuszników, wyrusza w niebezpieczną, ale pełną przygód i zagadek podróż.
Powieść Riordana to ciekawe połączenie dwóch światów: rzeczywistego, w którym żyjemy i fikcyjnego, boskiego. Warto zwrócić uwagę na nawiązanie do mitologii greckiej. Znajdziecie bohaterów, motywy i wątki ze starożytnych wierzeń. Sama misja Percy'ego także kojarzy się z kilkoma mitami (Telemach poszukujący ojca, Orfeusz wędrujący do Hadesu, by uwolnić ukochaną, Herakles i jego 12 prac). To dobrze, że kultura starożytna nie jest zapomniana i nadal fascynuje. Rzucił mi się jednak w oczy pewien istotny błąd. Powszechnie uważa się, że Atena nie miała nigdy ani żadnego partnera, ani tym bardziej dzieci. W powieści jednak romansuje ze śmiertelnikami. Rozumiem, że w interpretacji można co nieco zmieniać, ale niektóre cechy bogów itd. muszą zostać, są stałe. Moim zdaniem to już tworzenie własnej mitologii, ale to tylko moja opinia.
Skoro już mowa o rzeczach, które mnie denerwowały, to muszę napisać o naiwności, momentami zbyt dużej. Skoro bohaterowie musieli się ukrywać, bo nikt nie powinien ich rozpoznać (tym bardziej, że w mieście wisiały zdjęcia Percy'ego), dlaczego jak gdyby nigdy nic poszli coś zwiedzić, potem udali się do baru itd. Czy ktoś tak by się zachowywał?! Nienaturalna jest też reakcja Percy'ego na to, że stracił matkę. Przecież on w ogóle nie rozpaczał. Ok, było mu TROCHĘ smutno, przez chwilę, a potem chciał ją odnaleźć, ale chyba każdy z nas przeżywałby to bardziej. On przyjął ten fakt, tak, jak gdyby mu zdechła rybka akwariowa. Poza tym wydaje mi się, że to raczej książka dla młodszych osób, może dziesięciolatków. Nie mówię, że to minus, ale często nawet powieści dla dzieci nie są aż tak naiwne! Sam styl zaś nie jest taki zły, wciąga czytelnika.
Książka udowadnia, że w każdym człowieku możemy odkryć wiele wartości. Nie powinniśmy odrzucać słabszych, chorych. Opowiada ona o heroizmie także tych zupełnie zwyczajnych ludzi. Matka Percy'ego, aby zapewnić byt rodzinie wychodzi za mężczyznę, który traktuje ją jak służącą, nie ma dla niej szacunku. Porusza także temat rozbitych rodzin, samotności, odrzucenia. Czytelnicy przekonają się, jak ważna w życiu jest przyjaźń. Jeśli mamy obok bliskich nam ludzi, potrafimy poradzić sobie z licznymi przeciwnościami, które pojawiają się na naszej drodze.
Powieść "Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Złodziej pioruna" polecam przede wszystkim 10-13-latkom, ale także miłośnikom mitologii i fantastyki. Pomimo kilku niedociągnięć warto po nią sięgnąć. Myślę, że spróbuję przeczytać kolejną część, może spodoba mi się bardziej, a akcja się rozkręci.
Za tydzień: "Tam, gdzie śpiewają drzewa" Laura Gallego Garcia
Czytałam całą serię jakiś czas temu, ale nadal bardzo ją lubię :) Ostatnio planowałam do powrotu do niej, ale jakoś nie umiem trafić na tę książkę w bibliotece.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię całą serię, choć zgadzam się, że nadaje się raczej dla młodszych osób. Starszy czytelnik bez trudu wyłapie pewną schematyczność, która chwilami drażni. W jednym miejscu się chyba jednak nie zgodzę. Percy przeżył śmierć matki, to po prostu typ osoby, która działa, a nie siada na tyłku i rozpacza. W dodatku jest wrzucony nagle w zupełnie inny świat i części jeszcze nie przyswaja. ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś dalej nie mogę się przekonać. I może to jest właśnie problem? 10-13 lat już od dawien dawna nie mam. Co prawda nie lubię takich barierek wiekowych, widełek jak to się mówi. Ale w tym przypadku jestem w stanie się na nie zgodzić.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałem trzeci tom tej serii i podobał mi się bardziej niż poprzednie. Całkiem dobrze się bawiłem przy tej powieści, choć jak napisałaś, znajdzie się parę niedociągnięć. Ale to taka lektura dla rozrywki, to można wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dla rozrywki niezla :)
UsuńTyle słyszałam o tym, o książkach i też filmach, ale osobiście nie jestem zainteresowana poznaniem przygód Percy'ego...
OdpowiedzUsuń