"Rodzina Połanieckich"
Muszę przyznać, że naprawdę lubię
powieści Henryka Sienkiewicza i uważam, że w pełni zasłużenie otrzymał Nobla.
Gdy słyszymy jego nazwisko na myśl przychodzi nam „W pustyni i w puszczy:, „Quo
vadis” i inne powieści historyczne, przygodowe. Tymczasem autor napisał również
świetną powieść obyczajową, o której pewnie nie każdy słyszał, a mianowicie „Rodzina
Połanieckich”.
Cała historia zaczyna się, gdy
Stanisław Połaniecki przyjeżdża do pana Pławickiego, który jest u niego
zadłużony. Sytuacja komplikuje się, kiedy poznaje Marynię, córkę Pławickiego.
Zauroczony dziewczyną nie może przestać o niej myśleć i postanawia, że zostanie
ona jego żoną. Nie jest to jednak takie proste, bowiem dziewczyna ma do niego
żal o utratę rodzinnego domu. Gdy wreszcie po wielu perypetiach młodzi biorą
ślub i wydaje się, że odtąd będą szczęśliwi, Marynia czuje, że coś jest nie
tak, a w zachowaniu męża nie widzi szczególnego uczucia. Na dodatek
Połanieckiego zaczynają interesować inne kobiety…
Powieść ma około 800 stron, ale
czytało się ją bardzo przyjemnie. Autor stworzył skomplikowanych bohaterów,
uwikłanych w liczne intrygi, zdrady itp. Wątków jest naprawdę wiele, przez co
cała opowieść niezmiernie wciąga czytelnika. Postacie są wiarygodne, popełniają
błędy, gubią się. Niektórych ogromnie polubiłam, na innych cały czas się
denerwowałam. Szczególnie interesującym bohaterem jest Połaniecki, który z
czarującego dżentelmena zamienia się w naprawdę podłego faceta, kierującego się
zwierzęcymi instynktami, zapominającego o żonie. Co ciekawe – dręczą go jednak
wyrzuty sumienia. Najbardziej denerwowałam się a niego, gdy chciał oceniać
niewierne kobiety, a później uświadamiał sobie, że nie ma prawa nic na nie
mówić, bo sam nie jest lepszy.
Sienkiewicz poruszył w swojej
powieści wiele tematów, wciąż aktualnych. Wątek chorej dwunastoletniej Litki
każe zastawić się nad sensem życia, śmierci. „Rodzina Połanieckich” to również
historia trudnej miłości. Podziwiam Marynię za jej dzielność, cierpliwość i
wiarę w to, że kiedyś mąż znów ją pokocha. Autor przede wszystkim mówi także o
niewierności (także słownej) zarówno w małżeństwie, jak i narzeczeństwie.
Ważne, że pokazuje, iż zdradzają i mężczyźni, i kobiety. Nie oskarża tylko
jednej płci, jest bardzo obiektywny. Z problemem tym wiążą się kolejne, o
których Sienkiewicz nie zapomina. Samobójstwa, samotność, a także trudna sztuka
przebaczania.
„Nic, tylko śmieszna
komedia ludzka, w której jedni oszukują drugich, drudzy oszukują samych siebie;
nic, tylko oszukani i oszukujący; nic, tylko pomyłki, zaślepienie, błędy,
życiowe kłamstwa, ofiary pomyłek, ofiary oszustwa, ofiary złudzeń, plątanina
bez wyjścia, pocieszna i zarazem rozpaczliwa ironia pokrywająca ludzkie
uczucia, namiętności, nadzieje, tak jak śnieg pokrywa zimą pola – i oto życie!”
– s. 669-670.
„Rodzina Połanieckich” to
wzruszająca, choć czasem nawet zabawna powieść. Mówi o tym, że często nie
doceniamy tego, co mamy, co jest blisko nas. Jednocześnie uświadamia, że
wszystko ma swój sens, że warto przebaczać. Polecam nie tylko wielbicielom
twórczości Sienkiewicza!
„Ja myślę – mówił – że
Bóg jest mocniejszy niż ludzka przewrotność, a zarazem bajecznie miłosierny, i
że czasem pozwala dlatego nieszczęściu bić w człowieka jak młotem, żeby z niego
jakąś poczciwszą iskrę wykrzesać” – s. 780.
O tak, przebaczać warto, lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałem, być może więc zajrzę do książki :-)
OdpowiedzUsuńŻadnej książki Sienkiewicza nie udało mi się jeszcze ukończyć... Postanowiłem, że na razie nie będę go czytać i zostawię go sobie na emeryturę xP
OdpowiedzUsuńMimo to książka wydaje się być ciekawa, choć dostrzegam pewne podobieństwo do innych powieści autora.
Nie wiem, czy by mi się spodobała, ale chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńLubię Sienkiewicza, mimo że wielokrotnie załamywałam ręce nad jego dbałością o detale, to doceniam jego talent jak i dzieła, więc może, kiedyś skuszę się i na tą pozycję:D
OdpowiedzUsuńSama nie wiem... 800 stron to sporo i jeśli by mnie nie zainteresowało, to szkoda tracić czas. "W pustyni i w puszczy" wspominam bardzo miło, ale przez takich na przykład "Krzyżaków" to ledwo przebrnęłam...
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem nie dla mnie. Nie ciekawi mnie tematyka, a jakbym jeszcze miała czytać 800 stron tego, co nie jest w moim guście, to to by była prawdziwa tortura :)
OdpowiedzUsuńNie miałam zielonego pojęcia o tym, że Sienkiewicz napisał taką książkę... hmm... chyba się skuszę. Osobiście zraziłam się do niego za sprawą "W pustyni i w puszczy" (w przyszłym roku planuję 3 podejście do tej książki, może w końcu uda mi się ją w całości przeczytać :)) ale bardzo lubię "Quo Vadis" i podobał mi się "Pan Wołodyjowski" :) Hmm... może i ta książka mi się spodoba :) Zaryzykuję, najwyżej nie przeczytam całej :D
OdpowiedzUsuń