"Fangirl" Rainbow Rowell

Okładka książki FangirlTYTUŁ: FANGIRL
AUTOR: RAINBOW ROWELL
WYDAWNICTWO: OTWARTE
ROK WYDANIA: 2015
LICZBA STRON: 380
MOJA OCENA: 4/10
 
 
Po całkiem dobrej lekturze, jaką była powieść "Eleonora & Park" autorstwa Rainbow Rowell, spodziewałam się, że "Fangirl" przynajmniej w pewnym stopniu spełni moje oczekiwania. Wiedziałam oczywiście, że książka będzie zupełnie inna niż tamta, nie tak dramatyczna i poważna, ale liczyłam na totalnie zakręconą i pełną humoru historię o zakochanej w czytaniu studentce. Otrzymałam za to coś zupełnie innego...
 
Cath wraz ze swoją bliźniaczką Wren rozpoczynają naukę w college'u. Dziewczyna jest zszokowana faktem, że siostra, która zawsze była jej najlepszą przyjaciółką, nie chce razem z nią dzielić pokoju w akademiku i znalazła sobie inną współlokatorkę. Cath nie jest zadowolona, że musi mieszkać z obcą osobą, która na dodatek wyraźnie za nią nie przepada, a jej chłopak stale przesiaduje w ich pokoju. Problemem jest również to, że Cath zupełnie nie ma ochoty na poznawanie nowych ludzi i najchętniej każdego dnia siedziałaby zamknięta w pokoju i pisała fanfika o Simonie Snowie, bohaterze jej ulubionej serii, pomimo tego, że profesor od kreatywnego pisania uważa, że fanfiki to zwykłe plagiaty.
 
Książka okazała się taką mieszanką, która właściwie nie dostarczyła mi żadnych emocji. Dziewczyna pisała sobie tego fanfika, ale w sumie niewiele z tego wynikało, chyba jedynie to, że 1/3 powieści zajmują fragmenty jej opowiadania, w którym z ulubionego bohatera literackiego próbuje zrobić geja. Pojawiają się też fragmenty tej serii, która nawiasem mówiąc, wcale nie istnieje! Za to dziwnie przypomina Harry'ego Pottera... Humor? Właściwie w ogóle go nie było. Zamiast tego w powieści znajdziecie rozterki sercowe Cath, wybryki jej siostry, zajęcia z kreatywnego pisania itd. Do tych często błahych wydarzeń i wątków autorka dodała trochę dramatów, takich jak: depresja ojca, powracająca przeszłość (odejście matki). Poważne tematy i tematy bardziej rozrywkowe jakoś się nie zgrały i nie mogę powiedzieć, że była to typowo odprężająca lektura, ale też nie taka, która skłania do myślenia itp. Odnoszę również wrażenie, że pewnych wątków autorka w ogóle nie doprowadziła do końca...
 
Teraz trochę o bohaterach, bo to oni wydawali mi się momentami dość absurdalni. Na pierwszy ogień idzie Wren, która niby jest najbliższą przyjaciółką Cath, a zachowuje się jak kompletnie wyrodna siostra. Nagle zachciało jej się "uwolnić" od swojej bliźniaczki i właściwie miała ją kompletnie gdzieś, chociaż wiedziała, że z takim charakterem Cath będzie bardzo ciężko odnaleźć się w nowej sytuacji. Na dodatek rozszalała się na tych studiach jak tygrys wypuszczony z klatki i nawet w bardzo krytycznym momencie dalej myślała o wariackich imprezach. Nie mniej denerwującą bohaterką jest Cath. Ta dziewczyna naprawdę mogła lepiej zostać w domu. Nie ma odwagi iść nawet na stołówkę! A z tym fanfikiem to też trochę dziwna sprawa, bowiem bohaterka ubzdurała sobie, że za wszelką cenę musi skończyć swoje opowiadanie zanim w księgarniach ukaże się ostatnia część przygód Simona Snowa. Ściganie się z autorką najmądrzejsze nie jest. Zastrzeżenie mam też do Leviego: chłopak potrafi zaskakująco szybko zmieniać zdanie oraz doskonale się tłumaczyć!
 
Czy warto przeczytać "Fangirl"? Według mnie nieszczególnie. Autorka chyba sama nie wiedziała, czy chce napisać kolejne dramatyczne young adult, czy też typowo "szkolną historię". Ostatecznie wyszła z tego bardzo przeciętna opowiastka o przystosowywaniu się do studenckiego życia, pisaniu, miłostkach (jakoś prawdziwych uczuć tu w ogóle nie odnalazłam), a na taką "dokładkę" o dramatach rodzinnych. Nie tak to powinno wyglądać. Jedynym jej plusem jest to, że szybko się ją czyta, a gdy się ominie fragmenty z opowiadania, nawet nie wieje nudą.

Komentarze

  1. Nie ma emocji? Nie ma humoru? To raczej nie przeczytam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znając życie, moje podsumowanie byłoby podobne ;P
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo sama zabiorę się do lektury tej książki ;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze, że mi "Eleonora i Park" też nie przyniosła zbyt wielu emocji. A biorąc pod uwagę, że "Fangirl" oceniasz jako przeciętną opowiastkę to raczej będę ją omijać :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahhh muszę ją kupić ;D
    Wesołych świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam tej książki, ale w sieci krążą na jej temat skrajne opinie, dlatego nieszczególnie mam ochotę przekonywać się osobiście, czy przypadnie mi do gustu czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co opinia o książce, to inna. Mimo to sięgnę po tę książkę, ponieważ sama uwielbiam pisać Fan Fiction (ale w tematyce Potterowskiej) i chyba chciałabym przeczytać o kimś takim :) A co do "A z tym fanfikiem to też trochę dziwna sprawa, bowiem bohaterka ubzdurała sobie, że za wszelką cenę musi skończyć swoje opowiadanie zanim w księgarniach ukaże się ostatnia część przygód Simona Snowa." to moze być z życia wzięte :) Tzn. pamiętam, jak przed polskim wydaniem 7 części Pottera jedna dziewczyna pisała swoją własną kontynuację "Księcia Półkrwi". Niestety nie pamiętam adresu jej bloga (o ile on w ogóle istnieje, w co wątpię) i też starała się skończyć przed wydaniem "Insygni...". Podobno w swoim zeszycie skończyła, ale nie zdążyła tego opublikować. Każdy ma swoje dziwaczne cele, ale to właściwie mnie nie dziwi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co opinia o książce, to inna. Mimo to sięgnę po tę książkę, ponieważ sama uwielbiam pisać Fan Fiction (ale w tematyce Potterowskiej) i chyba chciałabym przeczytać o kimś takim :) A co do "A z tym fanfikiem to też trochę dziwna sprawa, bowiem bohaterka ubzdurała sobie, że za wszelką cenę musi skończyć swoje opowiadanie zanim w księgarniach ukaże się ostatnia część przygód Simona Snowa." to moze być z życia wzięte :) Tzn. pamiętam, jak przed polskim wydaniem 7 części Pottera jedna dziewczyna pisała swoją własną kontynuację "Księcia Półkrwi". Niestety nie pamiętam adresu jej bloga (o ile on w ogóle istnieje, w co wątpię) i też starała się skończyć przed wydaniem "Insygni...". Podobno w swoim zeszycie skończyła, ale nie zdążyła tego opublikować. Każdy ma swoje dziwaczne cele, ale to właściwie mnie nie dziwi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

Urodziny i konkurs!

"Gra o Ferrin" i "Powrót do Ferrinu" Katarzyna Michalak

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA - LUTY