"Drużyna"
Fani „Zwiadowców” nie musieli zbyt długo martwić się wieścią
o zakończeniu całej serii. Po pierwsze, John Flanagan planuje jednak nadal ją
kontynuować, a po drugie, właśnie ukazują się poszczególne części „Drużyny”,
nowej trylogii tego autora. Właśnie jestem po lekturze pierwszej i drugiej
części , czyli „Wyrzutków” i „Najeźdźców”. Czy moja tęsknota za „Zwiadowcami”
choć na chwilę została uśpiona?
Marzenie każdego chłopaka ze Skandii to zostać wojownikiem.
Najpierw jednak dzieleni są na grupy, w celu przebycia odpowiedniego szkolenia,
po którym zostanie wyłoniona najlepsza grupa . Hal Mikkelson, którego matka
jest Araluenką i byłą niewolnicą, a ojciec poległ w walce, to niewysoki i
szczupły szesnastolatek. Zostaje skirlem Czapli, drużyny składającej się z
chłopaków, których nikt nie chciał do swojej ekipy. Czy udowodnią Erakowi, że
są prawdziwymi wojownikami? Jak poradzą sobie z licznymi trudnościami, na
otwartym morzu oraz w walce z piratami? Przed nimi wiele wyzwań i
niebezpiecznych misji.
Akcja „Drużyny” rozgrywa się w tym samym świecie, co „Zwiadowców”,
jednak autor nie skupił się na Araluenie, ale na Skandii (odpowiednik
Skandynawii). Umiejętnie wprowadza czytelników w surowy klimat i ciekawe
krajobrazy tego kraju, tak iż można poczuć, że naprawdę jest się w tych
stronach. Widać, że Flanagan ma lekkie pióro, potrafi zainteresować oraz
rozbawić. Co najważniejsze – nadal nie brakuje mu pomysłów, a tego przecież
oczekujemy od znanych i lubianych pisarzy. Kreuje również interesujących
bohaterów. Każdy z nich jest inny, ma swoje zalety, ale też wady, które nie są
w książce pominięte. Owszem, Hal jest trochę podobny do Willa, a Stig do Horace’a,
ale osobiście wybaczam te podobieństwo, choć możliwe, że niektórych może to
nieco zirytować. Jednak to ciekawe – zobaczyć ulubionych bohaterów w innej
wersji.
Obie części „Drużyny” mówią nam o tym, jak ważna jest
prawdziwa przyjaźń, upór, determinacja, odwaga. Jeśli wszyscy chłopacy z
drużyny nie nauczą się współpracować, nie wygrają. Bohaterowie są zdolni do
wielu poświęceń na rzecz swoich kumpli, a także pomocy im. Podkreślona także
została zasada fair-play, tak ważna w rywalizacji. Bardzo wzruszył mnie moment,
gdy Czaple zrezygnowały ze zwycięstwa w danej konkurencji, aby pomóc tonącym Wilkom,
a nie każdego było stać na taki czyn… Oczywiście pojawiło się o wiele więcej
podobnych sytuacji. Autor uświadamia nam, że nie liczy się tylko siła mięśni,
ale także dobre serce i inteligencja.
„Drużyna” może nas nauczyć tego, iż każdy człowiek jest
wartościowy, nawet jeśli różni się od pozostałych. Zwraca uwagę na to, że każdy
z nas popełnia błędy, ale powinien wyciągać z nich wnioski. Przede wszystkim
zaś należy dać mu drugą szansę i pomóc
wrócić na tę właściwą drogę. Przecież tak łatwo można się zagubić i nie radząc
sobie z problemami, zniszczyć całe swoje życie… W takiej sytuacji był Thorn,
wielki wojownik, który stracił rękę i nie potrafiąc pogodzić się z kalectwem
szukał ukojenia w alkoholu.
Na uwagę zasługuje także postać Lydii, która udowadnia, że
dziewczyna również potrafi być waleczna i dzielna. Nie zgadza się na małżeństwo
z przymusu, razem z Czaplami walczy przeciwko piratom. Przed nie lada wyzwaniem
stanie również Erak, który będzie musiał nauczyć się wybaczać, zresztą nie
tylko on. Trudną sztuką okaże się także przepraszanie. „Tylko wielkiego
człowieka stać na przeprosiny.” – „Wyrzutki” s.317.
Z „Drużyną” powinni się zapoznać nie tylko wielbiciele „Zwiadowców”.
To seria pełna przygód, śmiechu i wzruszeń, która zaprasza do zupełnie innego
świata, jednocześnie tak bliskiego rzeczywistemu. Czy jest lepsza od
poprzedniczki? Dla mnie „Zwiadowcy” na zawsze pozostaną moją ukochaną serią
fantasty, ale „Drużynę” polubiłam bardzo i już nie mogę doczekać się kolejnej
części!
Może będzie okazja by się przekonać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam żadnej z powieści tego autora, ale mam nadzieję, że w końcu to się zmieni :D
OdpowiedzUsuńPomijając fakt, że doszłąm do fragmentu "w walce z piratami" i śmiałam się do końca recenzji, to sprawiłaś, że, kurczę, aż mi się chce sięgnąć po tych "Zwiadowców".
OdpowiedzUsuńPiratami? :D To wiesz jak się czułam czytając książkę :D
UsuńPewnie bosko : P
UsuńNie, spasuję. Miałaś lepsze książki recenzowane :)
OdpowiedzUsuńZależy co dla kogo znaczy lepsze :D Ja lubię takie w stylu "Zwiadowców", a Ty jakie? :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce..:D
OdpowiedzUsuńMoże się do niej przekonam...;p
Zaraz zaraz, będą kolejne części Zwiadowców?! To ja nigdy nie dogonię końca historii, jestem dopiero po 6 tomie ;D
OdpowiedzUsuńTo cię pobije. Dzisiaj przeczytałam pierwszy B)
UsuńNie jestem fanką „Zwiadowców” , ale mój braciszek tak i zamierzam jemu całą serię dać w prezencie na urodziny. Mam nadzieję, że będzie przyjemnie zaskoczony.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam wielką chęć przeczytać "Zwiadowców", ta seria wydaje się równie ciekawa. Koniecznie muszę się rozejrzeć za tymi dwoma cyklami!
OdpowiedzUsuńSama niedawno recenzowałam tą książkę i byłam zachwycona tak więc dodaje Cię do obserwowanych i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy, mam nadzieję, że to nie problem i weźmiesz w tym udział:) http://kulturalna-rzeczywistosc.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńAaaaa gdy tylko skończę zwiadowców pierwsze co robię to lecę na skrzydłach do księgarni po drużynę! :)
OdpowiedzUsuńLawenda