"Rebeka"
Film „Rebeka” (najnowszą wersję) oglądałam dwa lata temu, ale do teraz jest w mojej pamięci. Wywarł na mnie ogromne wrażenie, wręcz nie pozwalał zasnąć. Po pierwszej części musiałam czekać tydzień na drugą i nie mogłam przez ten czas myśleć o niczym innym. Wciąż zastanawiałam się, jak rozwiążą i wyjaśnią się wszystkie tajemnice i czy bohaterowie wreszcie będą szczęśliwi. Powieść, na podstawie której powstał ten film, miałam okazję przeczytać dopiero niedawno i choć rzadko się to zdarza: jest słabsza od ekranizacji. Owszem, podobała mi się, ale nie spowodowała tylu emocji, co film. Przyczyną nie jest wcale to, że wiedziałam, jakie będzie zakończenie, choć oczywiście byłoby ciekawiej, gdybym go nie znała.
Główna bohaterka, której imienia czytelnicy nie mają okazji
poznać, to dwudziestojednoletnia kobieta, sierota, dama do towarzystwa będącej
w średnim wieku pani van Hopper. Gdy poznaje wdowca Maxima de Wintera, obdarza go
uczuciem. To jej pierwsza miłość i bardzo naiwna. On wierzy, że ona odmieni
jego życie, wniesie szczęście do serca i domu. Niebawem dziewczyna przyjmuje
jego zaręczyny i po miodowym miesiącu wprowadzają się do Manderley, ogromnej
rezydencji, wręcz pałacu. Już w pierwszych dniach sielanka się kończy. Młoda
pani de Winter nie jest przyzwyczajona do wytwornego towarzystwa, nie potrafi
odnaleźć się jako pani domu, która powinna być wzorem, która jest w centrum
uwagi. Jednak szczęściu tego małżeństwa zagraża coś zupełnie innego, a raczej
ktoś. Rebeka, nieżyjąca żona Maxima. Kim była ta, którą ubóstwiali wszyscy?
Jakie tajemnice skrywała? A co najważniejsze: jak doszło do jej śmierci i
dlaczego nawet będąc w grobie jest przeszkodą dla miłości?
Główna bohaterka jest może nieco schematyczna, taka jak inne
w tego typu powieściach. Jednak myślę, że została przedstawiona realnie i gdyby
żyła naprawdę, byłaby właśnie taka. To bardzo młoda osoba, na dodatek samotna,
bez rodziny. Nic dziwnego, że woli wyjść za mąż, niż tułać się po przyjęciach z van Hopper. To dla niej jedyna szansa, by odmienić swoje życie. Marzy o wielkiej miłości,
z czasem jednak przekonuje się prawdziwe uczucie nie jest proste, musi napotkać
na swojej drodze wiele trudności. Pewnie co niektórzy powiedzą, że ta
dziewczyna jest po prostu głupia: naiwna, wystraszona, słaba. Ale nie dziwię
się jej, że nie potrafi odnaleźć się w Manderley i że nie umie poradzić sobie z
Rebeką. Właściwie jest inteligenta, próbuje wniknąć w sekrety dotyczące
przeszłości swojego męża, wielu rzeczy potrafi się domyśleć. Moim zdaniem
naprawdę niemądrze zachowuje się raz – przed balem. Wszyscy bohaterowie tej
powieści są ciekawi. Rewelacyjna jest pani Danvers, zaślepiona uwielbieniem dla
Rebeki, nawet po śmierci. Aczkolwiek w filmie została przedstawiona jako o
wiele bardziej mroczna i okrutna kobieta. Właściwie to ona rządzi całym Manderley.
Interesująca jest także postać chorego umysłowo Bena, który prawdopodobnie wie
coś o śmierci Rebeki. Oczywiście sam Maxim to także osoba bardzo tajemnicza,
skryta. Przez pewien czas nie wiadomo, czy kocha swoją drugą żonę. W pewnym
momencie wydawało mi się nawet, że planuje ją otruć. Ale takie przypuszczenia
pojawiały się raczej podczas oglądania filmu.
Dziewczyna ma w Manderley trudne życie, boryka się ze
wspomnieniami mieszkańców o jej poprzedniczce. Musi wysłuchiwać jak bardzo
Maxim kochał Rebekę i nadal nie może pogodzić się z jej śmiercią. Danvers
opowiada jej wszystko: wychwala urodę Rebeki, mówi, że Maxim codziennie czesał
jej piękne włosy itp. Każdy porównuje tę młodą kobietę z Rebeką. Danvers celowo
pokazuje jej rzeczy Rebeki, zaprowadza ją do jej sypialni, gabinetu. To
wszystko doprowadza bohaterkę do obłędu, do tego stopnia, że gdy dzwoni telefon
i ktoś pyta o panią de Winter, ta odpowiada, że przecież pani de Winter nie
żyje już od roku. Z problemami boryka się także Maxim. Coś powoduje, że jest
oschły, wiecznie zamyślony, zmartwiony, unika swojej żony. Czy przyczyną jest
miłość do Rebeki?
„Rebeka” to powieść o miłości wystawionej na wielką próbę. Mówi
o impulsywnej decyzji i jej konsekwencjach, o tym, że życie to nie bajka, tylko
ciężka walka o szczęście. Pokazuje jak jedna osoba potrafi nękać ludzi nawet po
śmierci. Ciężko jest pozbyć się przeszłości, zacząć życie na nowo. Nie jest
łatwo kochać kogoś, ukrywając przed tą osobą tak wiele tajemnic. „Rebeka”
uświadamia nam, że ciągły niepokój, zmartwienia, nie pozwalają cieszyć się tym,
co się ma. Sprawy niewyjaśnione, zatajone, ciągną się za człowiekiem latami,
uniemożliwiając normalne życie. Okazuje się, że często niektóre sprawy nie są
takie, jakimi się wydają być. Czasami na jedną rzecz wpływa tak wiele
czynników, a aby w pełni zrozumieć drugą osobę, trzeba wiedzieć, co dzieje się
w jej sercu, znać jej przeszłość, sekrety.
Uważam, że w książce zbyt szybko wyjaśniono pewne sprawy,
przez co zniszczono nastrój, napięcie, którego w filmie nie zabrakło, gdyż
trzymał czytelnika w niepewności do ostatniej chwili. Film jest o wiele
bardziej mroczny, tajemniczy, wciągający.
Zawiera kilka momentów, których w książce niestety nie znajdziecie.
Podoba mi się zakończenie, gdyż nie jest ani złe, ani cukierkowe. Realne, ale
myślę, że satysfakcjonujące i nieco zaskakujące czytelnika. „Rebekę” polecam
wszystkim wielbicielom powieści o trudnej, ale silnej miłości, nienawiści, o tajemnicach z
przeszłości, zagadkach kryminalnych, o akcji rozgrywającej się w mrocznych zamczyskach.
Brzmi bardzo ciekawie :) Pobudziłaś apetyt zarówno na powieść, jak i na film, najlepiej w tej właśnie kolejności :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych ksiażek
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka nie ma imienia? xD Nieźle.
OdpowiedzUsuńA tak zupełnie poważnie to mnie zaciekawiłaś - i filmem i książką. ;)
Very nice article, totally what I was looking for.
OdpowiedzUsuńMy web-site; adams golf cart bag ()
Jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. I wydaje mi się, że nie zachowałaś kolejności i dlatego film zrobił na Tobie większe wrażenie :)
OdpowiedzUsuń