"Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów - ostatnie lato"
To już ostatnia część „Stowarzyszenia Wędrujących Dżinsów”
Ann Brashares. Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Z jednej strony szkoda, że
to już koniec, gdyż można się bardzo przyzwyczaić do tej serii i polubić
bohaterów. Jednak wydaje mi się, że każda kolejna część pisana byłaby już na
siłę. Dobry pisarz musi wiedzieć, kiedy zakończyć serię powieści, czasem
następuje to szybciej, czasem później.
Tibby, Bridget,
Carmen i Lena kolejne lato spędzają osobno, lato, które przynosi w ich życiu
wiele zmian. Przede wszystkim każda z nich nieco się gubi, popełnia wiele
błędów. Dżinsy też nie odgrywają już takiego znaczenia jak dawniej. Są bardziej
pamiątką, a reguł stowarzyszenia już się nie przestrzega tak, jak kiedyś.
Carmen uczestniczy w warsztatach teatralnych i jest pod
urokiem utalentowanej koleżanki z college’u, Julii. Kiedy to ona dostaje jedną
z głównych ról w spektaklu, a nie Julia, Carmen ma okazję przekonać się
prawdziwi przyjaciele to tacy, którzy potrafią cieszyć się z naszych sukcesów i
nie zazdroszczą nam ich. Książka mówi o tym, że należy uważać na fałszywych
przyjaciół, którzy czasem świetnie się maskują. Każe nam także wierzyć w swoje
możliwości i pokazuje jak wielkim wrogiem jest trema. Denerwowała mnie trochę
naiwność Carmen, aczkolwiek jestem w stanie ją zrozumieć.
Bridget udaje się na wykopaliska archeologiczne, do Turcji.
Przeżywa zauroczenie trzydziestoletnim profesorem, przez co jej związek z
Erikiem jest wystawiony na poważną próbę. Dziewczyna nie potrafi poradzić sobie
z tym, że jej chłopak wyjechał, wydaje jej się, że celowo ją zostawił. Uważam,
że nie usprawiedliwia to jej zachowania, popełnia ogromny błąd. Nie zważa także
na to, że profesor ma żonę oraz dzieci, dopiero później zaczynają ją nękać
wyrzuty sumienia i oczywiście czeka na nią rozczarowanie. Czasami warto się
zastanowić, zanim zrobimy coś, czego będziemy długo żałować.
Lena próbuje zapomnieć o Kostosie i z czasem myśli, że udało
jej się to, dzięki Leo. Jednak w chwili, kiedy zaczyna angażować się w tę
znajomość, Kostos znów pojawia się w jej życiu. Ta historia udowadnia, że nie
jesteśmy w stanie oszukać samych siebie, własnego serca, można je tylko
zagłuszyć, ale zaledwie na chwilę. Jeśli dwie osoby są sobie przeznaczone, to
pomimo wielu przeciwności ich drogi prędzej czy później się zejdą. Dziewczyna
ma jeszcze jeden problem: być lojalną wobec siostry, czy przyjaciółki od lat?
Tibby także popełnia błędy, dokonuje pochopnych decyzji, a
później żałuje. Porzuca Briana, ale z czasem przekonuje się, że nie wyobraża
sobie życia bez niego. Ona także próbuje okłamać samą siebie i innych, ale
prawdy nie da się zwalczyć na długo. Dziewczyna przekona się jak trudno jest
przyznać się do pomyłki, przeprosić. Jednak o szczęście zawsze warto walczyć.
Nie można się też zamykać w sobie, warto szukać wsparcia u innych. Tibby na
początku tego nie potrafiła.
„Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów – ostatnie lato” to
powieść o dorastaniu, przyjaźni, miłości, problemach. Zakończenie jest świetne,
aczkolwiek jeśli chodzi o całokształt, odrobinę bardziej podobały mi się
poprzednie części. W tej niektóre zachowania bohaterów denerwowały mnie, nie pasowały
już do ich wieku. Często cztery przyjaciółki nie potrafiły docenić tego, co
mają, to akurat rzeczywiście się zdarza. Mimo wszystko polecam tę książkę
wielbicielom całej serii, warto dowiedzieć się, jak potoczyły się losy
dziewczyn.
niedawno czytałam inną książkę autorki, a mianowicie "Nigdy i na zawsze" - jestem oczarowana tą książką. jednakże na akurat tę serię nie mam zbytniej ochoty. to raczej nie moje klimaty ;>
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszą część i to dawno temu. Muszę kiedyś odświeżyć tę serię, bo jest przyjemna w odbiorze. Bardzo lubię film na jej podstawie :)
OdpowiedzUsuńOglądałam obie części filmu i również podobały mi się :)
UsuńCzytałam tylko dwie części i choć mi się podobały to po kolejną już nie sięgnęłam. Sama nie wiem dlaczego. Może jeszcze kiedyś do tej serii wrócę.
OdpowiedzUsuń