"Ławka" Jerzy Jaworski
AUTOR: JERZY JAWORSKI
WYDAWNICTWO: DZIEWIĘĆ MUZ
ROK WYDANIA: 2015
LICZBA STRON:224
MOJA OCENA: 7/10
Zapewne prawie każdy z was zastanawia się czasami, czym tak naprawdę jest miłość oraz jak ją rozpoznać. Wydaje się, że nie ma na te pytania takiej odpowiedzi, która pasowałaby wszystkim, a właściwie może odpowiedzi nie ma w ogóle... Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę, która skłania do refleksji właśnie na ten temat, a mianowicie jest to "Ławka" debiutującego Jerzego Jaworskiego.
Trzydziestoletni dziennikarz każdego dnia przychodzi do parku, żeby popatrzeć na młodszą od niego o dziesięć lat dziewczynę. Mężczyzna czuje, że ze znajomości z nią mogłoby wyniknąć coś więcej, ale boi się zrobić pierwszy krok... Z kolei on podoba się córce redaktora naczelnego, Asi, na którą jednak nie zwraca uwagi. Nie ma też pojęcia, że wkrótce w jego życiu zacznie się dziać naprawdę wiele i nieoczekiwanie może znaleźć się na rozdrożu... Oprócz problemów sercowych boryka się także z weną i nie tak fantastyczną, jak mogłoby się wydawać, pracą dziennikarza.
Okładka książki doskonale pasuje do treści, ale nie da się ukryć, że mogłaby być nieco lepiej zrobiona, ponieważ wygląda odrobinę sztucznie. Aczkolwiek co do grafiki, gusta są różne, a poza tym nie ona jest tu najważniejsza.
Na początku powieść mnie zbytnio nie wciągnęła, a momentami wręcz na siłę brnęłam przez kolejne strony. Wkrótce jednak coś zaczęło się dziać i wcześniejsze negatywne odczucia zniknęły. Musicie zaś wiedzieć, że jest to książka bardzo specyficzna. Przede wszystkim akcja nie pędzi do przodu jak szalona, Autor bardziej skupia się na przeżyciach głównego bohatera, to one są tu najważniejsze. Właściwie "Ławka" przypomina taki pamiętnik, w którym ktoś opisuje praktycznie wszystko, co go spotyka, dzieli się swoimi rozterkami, uczuciami, ale i takimi najzwyklejszymi rzeczami, jak chociażby obiad. Nie każdemu może się to podobać. Osobiście lubię taką formę, lecz uważam, że autor nie musiał opisywać wszystkich całkowicie prozaicznych czynności. Opisy w ogóle momentami są nieco za długie. Te dotyczące przyrody z reguły przypadły mi do gustu. Były bardzo plastyczne i po prostu przyjemne, ale pozostałe momentami nużyły.
Jeśli chodzi o bohaterów to najbardziej polubiłam Asię, po prostu za to, jaka była. Cierpliwa, pełna życia, sympatyczna. Z kolei dziewczyna z ławki jest owiana tajemnicą, więc ciężko ją ocenić, ale wydaje mi się, że mogła zostać przedstawiona trochę ciekawiej. Natomiast główny bohater bardzo często doprowadzał mnie do szału. Kompletnie nie zgadzam się z jego decyzjami, nie do końca potrafię zrozumieć jego postępowanie i momentami trudno było mi uwierzyć, że to trzydziestoletni facet! Wiem, że można być nieśmiałym, ale przez tyle czasu bać się zagadać do dziewczyny? Absurdalne jest też nazywanie miłością zwykłego zauroczenia... Nie potrafię się też pogodzić z tym, że upierał się przy czymś, co zupełnie nie miało sensu.
Pomimo wad "Ławka" jest ciekawą powieścią z zaskakującym zakończeniem i wieloma kwestiami do przemyślenia. Wbrew pozorom nie znajdziecie tu typowego trójkąta miłosnego. Mówi o poszukiwaniu miłości, szczęścia, ale też o tym, jak łatwo przegapić uczucie. Każe zastanowić się, co jest ważniejsze: fascynacja kimś, a przede wszystkim jego wyglądem, czy też tzw. "pokrewieństwo dusz", doskonałe rozumienie się itd. Miłość do każdego przychodzi inaczej, ale trzeba uważać, bo czasami ciężko pozbyć się zaślepienia i łatwo rozminąć się z kimś. Poza tym powieść opowiada też o frustracji wynikającej z niespełnionych ambicji, poszukiwaniu swojej drogi zawodowej, pisaniu powieści.
"Ławka" w ostatecznym rozrachunku podobała mi się, choć uważam, że potencjał tej historii nie został w pełni wykorzystany. Myślę jednak, że wielu osobom może ona przypaść do gustu, szczególnie tym, którzy lubią pamiętniki i pełne refleksji opowieści o życiu. Po cichu liczę na to, że powstanie kolejna część...
Mogłabym przeczytać :) Myślę, że książka jest dobra dla mnie, bo czasem właśnie lubię poczytać tego typu rzeczy. A jeśli są refleksje to jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Formę pamiętników w powieści lubię, więc może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki wątek romantyczny. Wreszcie coś innego. Koniecznie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nigdy o tej książce nie słyszałam, a dość ciekawie się zapowiada. No i do tego polski autor :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Nie jestem pewna, czy ta książka jest dla mnie odpowiednia. Jeśli mam być szczera, raczej takie pozycje omijam szerokim łukiem, bo zazwyczaj nie potrafię się skupić na tym co robi dany bohater, a jeśli w dodatku jest irytujący to odczuwam potrzebę oderwania się od treści i rzucenia książką o ścianę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Hmm szczerze powiedziawszy to nie wiem, czy chcę przeczytać. Niby lubię formę pamiętników, jednak za dużo zbędnych opisów nie zachęca. No i myślę, że główny bohater mógłby mnie trochę irytować.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście odstrasza, ale przecież nie jest ona najważniejsza. Chętnie przeczytam, żeby sprawdzić, czy i mi się spodoba. Z jednej strony dobrze, kiedy główny bohater wkurza, oznacza to, że powieść budzi w nas emocje, ale z drugiej strony może też odstraszyć od czytania :P
OdpowiedzUsuńChętnie sprawdzę czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńSam brak typowego trójkąta miłosnego przemawia za tą książką :) Myślę, że to pozycja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale książka chyba nie dla mnie. Bardzo rzadko spotykam powieści o miłości, które mnie "porwą" wśród polskich autorów. Własnie nużące opisy, patetyczny język, czy zbyt podniosła forma do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńA okładka...fakt, mogła być lepsza. W zasadzie to po prostu mi się nie podoba.
Trafiłaś na odpowiednią osobę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam podobne publikacje ;)
Jak to miło usłyszeć, że nie ma tu trójkąta miłosnego! Już mam dość używania wszędzie tych samych motywów.
OdpowiedzUsuńCo do okładki to nie jest zła, ale nie przyciąga też specjalnie wzroku.
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Nie ma typowego trójkąta miłosnego, ale nie oznacza to, że nie ma go wcale. Te relacje są po prostu zupełnie inne, niż w pozostałych książkach.
UsuńZapowiada się interesująca przygoda czytelnicza. :)
OdpowiedzUsuń