"Losing Hope" Colleen Hoover

Okładka książki Losing HopeTYTUŁ: LOSING HOPE
SERIA: HOPELESS #2
AUTOR: COLLEEN HOOVER
WYDAWNICTWO: OTWARTE
LICZBA STRON: 355
ROK WYDANIA: 2015
MOJA OCENA: 8/10

Ostatnio coraz bardziej popularne jest pisanie wersji danej książki z punktu widzenia drugiego bohatera. Co do takich zabiegów mam dość mieszane uczucia, zresztą chyba nie tylko ja. Z jednej strony, miło jest drugi raz powrócić do tej samej historii, ale dowiedzieć się czegoś nowego, poznać myśli przeciwnej strony. Z kolei faktem jest też to, że takie powieści często są pisane na siłę i nie wnoszą zbyt wiele. Jak było z "Losing Hope", wersją "Hopeless" z punktu widzenia Holdera?

Dean Holder od lat ma wyrzuty sumienia. Nie potrafi wybaczyć sobie, że jako dzieciak pozwolił, by jego przyjaciółkę porwano. Przez cały ten czas próbował ją znaleźć i często wydawało mu się, że ją widzi. Tym razem znów spotyka dziewczynę podobną do Hope, ma wręcz pewność, że to ona... "Losing Hope" to historia o wielkiej tragedii dzieci, a potem młodych ludzi. O traumatycznych przeżyciach, z którymi nie każdy z ich trójki był w stanie się uporać...

Ta recenzja nie będzie długa, ponieważ pisałam już o "Hopeless", a "Losing Hope" to przecież ta sama historia. "Hopeless" podobało mi się bardzo, natomiast co do "Losing Hope" mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony interesująco było poznać punkt widzenia Holdera, jego uczucia, przeżycia itd. Dzięki temu cała historia stała się kompletna. Aczkolwiek można też stwierdzić, że niedopowiedzenia są czasami lepsze od odkrywania wszystkich kart. Rzecz gustu i sama do końca nie wiem, po której stronie opowiadam się bardziej.

Myślę, że "Losing Hope" nie było pisane na siłę, ale niestety nie jest już tak emocjonalne jak "Hopeless". Tamta część była ogromnym zastrzykiem różnorodnych emocji, natomiast ta sprawiała wrażenie nieco stonowanej. Może tak miało być, może taki właśnie jest Holder. Nie wiem. Czyta się ją jednak bardzo dobrze i sprawnie.

Szkoda tylko, że "Losing Hope" nie wnosi zbyt wiele nowego do historii tych nastolatków. Dowiedziałam się jedynie czegoś więcej o Less, ale cała reszta była już w "Hopeless". Pewnie miałam się tego spodziewać, ale chyba liczyłam na to, że w książce pojawią się jakieś nowe wątki, jakieś rozwinięcie pewnych kwestii... Takie coś bardzo by się przydało. Dla przykładu: czytałam jakiś czas temu książkę napisaną z punktu widzenia Rhetta, znanego z "Przeminęło z wiatrem" i byłam pozytywnie zaskoczona. Pojawiło się tam wiele wydarzeń przed i po akcji utworu Margaret Mitchell. Poza tym na wielu bohaterów można było spojrzeć z zupełnie innej strony, a wiele wątków zostało rozwiniętych. Tutaj zaś tego nie było.

Ogólnie książka mi się podobała, co nie jest dziwne, skoro podobało mi się "Hopeless", ale ostrzegam Was, że to ta sama historia, na dodatek z nieco okrojonymi emocjami. Sami zdecydujcie, czy chcecie ją przeczytać. 


Komentarze

  1. Przeczytam, a jak to będzie w moim przypadku - zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam różne opinie, jednak więcej pozytywnych niż negatywnych. W planach mam cześć pierwszą. Od niej zależy czy sięgne po kolejny tom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cały czas przed "Hopeless" :)
    Później się zobaczy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w grupie tych osób, którym strasznie podobają się takie uzupełnienia, ta sama historia opowiedziana przez inny punkt widzenia. Przynajmniej byłam o tym przekonana jeszcze dwa tygodnie temu. Wtedy zaczęłam czytać "Tak krucho..." Tammary Webber i chociaż musiałam przerwać na rzecz innych książek, to wrócę do niej. Tak czy siak jak dotąd niezbyt podoba mi się ta historia, chociaż jest dużo faktów z przeszłości głównego bohatera. Nie potrafię teraz stwierdzić, czy dalej podoba mi się taki zabieg i nie jestem przekonana czy dalej chcę przeczytać "Losing hope" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam ,,Hopeless", ale skoro ,,Losing Hope" jest gorsze to sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. To była moja pierwsza i ostatnia próba czytania tej samej historii z innego punktu widzenia. Miałam podobne odczucia. Podobało mi się? Jasne, przecież Hopeless mnie zachwyciło,a to w zasadzie ta sama historia. Tylko właśnie, w Hopeless czekały na mnie niespodziewane zwroty i głębokie poruszenia, a tymczasem w Losing Hope nic już mnie nie mogło zaszokować, dlatego, że po prostu niewiele tu się zmieniło. Wolę jeśli autorka pokusi się na podzielenie narracji pomiędzy dwoje bohaterów, jeśli nie trudno- po losing hope już nie sięgam po książki pisane z punktu widzenia drugiego bohatera, wydaje mi się to stratą czasu i pieniędzy. Chociaż możliwe, że popełniłam błąd- czytałam je jedna po drugiej. Może gdybym odczekała jakiś czas po hopeless odczułabym więcej emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to by musiał być chyba co najmniej rok po Hopeless ;)

      Usuń
  7. Mam wrażenie, że już wszyscy przeczytali tę książkę oprócz mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie się zastanawiałam jak ludzie mogą czytać dwa razy tę samą historię i zachwycać się tak samo. Przecież wtedy siada element zaskoczenia :p
    Jeszcze nie czytałam nic Hoover, ale to zmienię!
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją od dawna u siebie, ale obawiam się, ze mnie nie zaskoczy tak jak pierwszy tom i ciągle nie mogę się zdecydować, żeby przeczytać ;)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam "Hopeless", po tę również prędko nie sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mam takie wrażenia, mniej więcej, po lekturze. Ale w tej chwili, Hopeless wydaje mi się kompletne i jakkolwiek w "Losing Hope" nie mielibyśmy tego samego i w ogóle, tak mam wrażenie, że dla autorki liczyło się przedstawienie uczuć i emocji. No wiesz, nie wiedzieliśmy czemu tak długo Dean zwlekał z rozmową Sky, nie wiedzieliśmy ile go to kosztowało i przez całe Hopeless był taki tajemniczy. A teraz w końcu mamy wgląd do jego głowy i to jest dobre. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli dodasz chociaż krótki komentarz :) Jeśli chcesz - zostaw adres swojego bloga, a na pewno go odwiedzę ;)

Obserwatorzy


Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Popularne posty z tego bloga

Urodziny i konkurs!

"Moja Jane Eyre" Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton

Stosik na ferie