"Anna Karenina"
Pomimo rozczarowania "Wichrowymi Wzgórzami" postanowiłam kontynuować swoją przygodę z klasykami i wypożyczyłam z biblioteki słynną powieść Lwa Tołstoja pt.: "Anna Karenina". Jest ona uznawana za jedną z największych historii o miłości. W rzeczywistości porusza także problemy współczesnych autorowi rodzin. Niestety i tym razem spodziewałam się czegoś lepszego. Może przesadzam, ale takie są moje odczucia.
Dolly dowiaduje się, że jej mąż ma romans z guwernantką ich dzieci. Zażegnać kryzys ma Anna Karenina, jego siostra. Kobieta poznaje Wrońskiego i oboje zakochują się w sobie, jednak ich miłość jest zakazana, bowiem Anna to mężatka i matka ośmioletniego Sierioży. Przed nią trudne wybory, musi zdecydować, kto jest dla niej ważniejszy - syn, czy ukochany mężczyzna. Czy kobieta kiedykolwiek będzie szczęśliwa? Czy uda jej się uniknąć tragedii?
Właściwie Anna Karenina ma jedną główną wadę: nudzi. Nie chodzi mi oczywiście o to, że główny wątek jest nieciekawy. Po prostu autor wplótł do powieści wiele nieistotnych scen i wydarzeń, na dodatek opisanych zbyt szczegółowo, za długo. Przyznam się, że często musiałam omijać nawet kilka stron, czego nie lubię, ale inaczej nie byłabym w stanie dobrnąć do końca. Dlaczego Tołstoj nie skupił się na tym, co naprawdę ważne? Wiem, widocznie miał inną wizję, poza tym może niektórych czytelników to zainteresowało. Pewnie miał to być obraz społeczeństwa, polityki, ale mimo wszystko nieudany. Kiedy streszczam komuś treść tej książki, właściwie nie mam wiele do opowiadania, bo niewiele się działo.
Zapominając o wszystkich niedoskonałościach, trzeba przyznać, że "Anna Karenina" to książka bardzo przejmująca i smutna. Nie wiem tylko, czy mam współczuć głównej bohaterce, żałować jej, czy też potępiać ją? Myślę, że trzeba próbować zrozumieć uczucia i emocje, które nią targały i prowadziły do takich, a nie innych działań. Z pewnością to postać nieszczęśliwa, która wyszła za mąż za człowieka, którego nie kocha i twierdzi, że małżonek również nic do niej nie czuje. Właściwie bardziej współczułam właśnie jemu, nie jej. Jednak Anna bardzo kocha syna, toteż rozstanie z nim jest bolesne. Co ciekawe, z Wrońskim również nie jest szczęśliwa, co może doprowadzić do fatalnych skutków.
Czytelnicy mają okazję poznać obyczaje i zasady panujące w ówczesnym społeczeństwie. Anna jest postrzegana jako kobieta upadła, nie jest mile widziana w dobrym towarzystwie, wręcz nie ma wstępu na żadne spotkania, uroczystości. Oczywiście w przeciwieństwie do Wrońskiego, przecież to takie normalne i oczywiste, że mężczyźni mają kochanki. Zachowanie męża Dolly jest okrutne. Ta kobieta kocha go, poświęca całe życie i urodę dla niego i licznego potomstwa, a on śmie twierdzić, że już nie potrafi jej kochać, bo zbrzydła i się zestarzała!
W powieści pojawia się także trzeci wątek. Miłość Kitty oraz Lewina, tak inna od uczucia Anny i Wrońskiego. Czeka na nich wiele przeciwności losu, ale może to właśnie ich związek przetrwa? Czytelnicy mają okazję zapoznać się i porównać różne rodziny, a także uczucia. Książka uświadamia nam, że każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje, a czasu przecież nie jesteśmy w stanie cofnąć. Czasem musimy zdecydować co lub kto jest dla nas ważniejszy. Życie jest trudne, to nie bajka, która kończy się szczęśliwie, jednak to od nas zależy, co z nim zrobimy.
"Annę Kareninę" polecam przede wszystkim wytrwałym i cierpliwym czytelnikom, którzy tak łatwo się nie zrażają. To powieść poruszająca wiele problemów rodzinnych, uczuciowych. Gdyby nie miała tej jednej istotnej wady, byłaby całkiem niezła, rewelacyjna raczej nie, do tego brakuje akurat wiele. Nie zgadzam się z opiniami, że to arcydzieło, chociaż coś w sobie ma.
Dolly dowiaduje się, że jej mąż ma romans z guwernantką ich dzieci. Zażegnać kryzys ma Anna Karenina, jego siostra. Kobieta poznaje Wrońskiego i oboje zakochują się w sobie, jednak ich miłość jest zakazana, bowiem Anna to mężatka i matka ośmioletniego Sierioży. Przed nią trudne wybory, musi zdecydować, kto jest dla niej ważniejszy - syn, czy ukochany mężczyzna. Czy kobieta kiedykolwiek będzie szczęśliwa? Czy uda jej się uniknąć tragedii?
Właściwie Anna Karenina ma jedną główną wadę: nudzi. Nie chodzi mi oczywiście o to, że główny wątek jest nieciekawy. Po prostu autor wplótł do powieści wiele nieistotnych scen i wydarzeń, na dodatek opisanych zbyt szczegółowo, za długo. Przyznam się, że często musiałam omijać nawet kilka stron, czego nie lubię, ale inaczej nie byłabym w stanie dobrnąć do końca. Dlaczego Tołstoj nie skupił się na tym, co naprawdę ważne? Wiem, widocznie miał inną wizję, poza tym może niektórych czytelników to zainteresowało. Pewnie miał to być obraz społeczeństwa, polityki, ale mimo wszystko nieudany. Kiedy streszczam komuś treść tej książki, właściwie nie mam wiele do opowiadania, bo niewiele się działo.
Zapominając o wszystkich niedoskonałościach, trzeba przyznać, że "Anna Karenina" to książka bardzo przejmująca i smutna. Nie wiem tylko, czy mam współczuć głównej bohaterce, żałować jej, czy też potępiać ją? Myślę, że trzeba próbować zrozumieć uczucia i emocje, które nią targały i prowadziły do takich, a nie innych działań. Z pewnością to postać nieszczęśliwa, która wyszła za mąż za człowieka, którego nie kocha i twierdzi, że małżonek również nic do niej nie czuje. Właściwie bardziej współczułam właśnie jemu, nie jej. Jednak Anna bardzo kocha syna, toteż rozstanie z nim jest bolesne. Co ciekawe, z Wrońskim również nie jest szczęśliwa, co może doprowadzić do fatalnych skutków.
Czytelnicy mają okazję poznać obyczaje i zasady panujące w ówczesnym społeczeństwie. Anna jest postrzegana jako kobieta upadła, nie jest mile widziana w dobrym towarzystwie, wręcz nie ma wstępu na żadne spotkania, uroczystości. Oczywiście w przeciwieństwie do Wrońskiego, przecież to takie normalne i oczywiste, że mężczyźni mają kochanki. Zachowanie męża Dolly jest okrutne. Ta kobieta kocha go, poświęca całe życie i urodę dla niego i licznego potomstwa, a on śmie twierdzić, że już nie potrafi jej kochać, bo zbrzydła i się zestarzała!
W powieści pojawia się także trzeci wątek. Miłość Kitty oraz Lewina, tak inna od uczucia Anny i Wrońskiego. Czeka na nich wiele przeciwności losu, ale może to właśnie ich związek przetrwa? Czytelnicy mają okazję zapoznać się i porównać różne rodziny, a także uczucia. Książka uświadamia nam, że każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje, a czasu przecież nie jesteśmy w stanie cofnąć. Czasem musimy zdecydować co lub kto jest dla nas ważniejszy. Życie jest trudne, to nie bajka, która kończy się szczęśliwie, jednak to od nas zależy, co z nim zrobimy.
"Annę Kareninę" polecam przede wszystkim wytrwałym i cierpliwym czytelnikom, którzy tak łatwo się nie zrażają. To powieść poruszająca wiele problemów rodzinnych, uczuciowych. Gdyby nie miała tej jednej istotnej wady, byłaby całkiem niezła, rewelacyjna raczej nie, do tego brakuje akurat wiele. Nie zgadzam się z opiniami, że to arcydzieło, chociaż coś w sobie ma.
Dlaczego rozczarowałaś się "Wichrowymi Wzgórzami"? Ja uwielbiam te powieść:) Co do Kareniny, też mam w planach :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW mojej recenzji "Wichrowych Wzgórz" napisałam, dlaczego się rozczarowałam :) Chyba nawet ją czytałaś, bo pamiętam, że skomentowałaś :)
UsuńMam tę powieść w planach a Twoja recenzja nawet mnie nie przeraziła. Cenię w klasyce to, że często nie chodzi tylko o romans :)
OdpowiedzUsuńKiedyś w końcu muszę się zabrać za te klasyki ;)
OdpowiedzUsuńAbsolutny klasyk, którego niestety jeszcze nie znam i w gruncie rzeczy nie wiem, kiedy poznam, bo czasami mam ochotę tę książkę przeczytać a innym razem wręcz przeciwnie, nie wątpię jednak, że prędzej czy później to nastąpi.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nic nie czytałam od Tołstoja... może zrobię to w przyszłości... z doświadczenia wiem, że po niektóre książki lepiej sięgać kiedy jest się starszym, bardziej się docenia klasykę itp. ;)
OdpowiedzUsuńRównież nie wciągnęła mnie ta powieść. Podobnie było przy "Wojnie i pokoju". Stwierdzam, że w przypadku rosyjskiej klasyki, wolę oglądać ekranizacje ;)
OdpowiedzUsuń