"Alchemia miłości" Eve Edwards
TYTUŁ: ALCHEMIA MIŁOŚCI
SERIA: KRONIKI RODU LACEY
AUTOR: EVE EDWARDS
WYDAWNICTWO: EGMONT
DATA WYDANIA: 2013
LICZBA STRON: 384
MOJA OCENA: 9/10
SERIA: KRONIKI RODU LACEY
AUTOR: EVE EDWARDS
WYDAWNICTWO: EGMONT
DATA WYDANIA: 2013
LICZBA STRON: 384
MOJA OCENA: 9/10
Bardzo lubię opowieści o miłości z wątkiem historycznym w tle. Takie książki zazwyczaj mają w sobie niepowtarzalny urok. Tym razem do moich rąk trafiła "Alchemia miłości", która przenosi nas do szesnastowiecznej Anglii. Recenzje, które czytałam na jej temat zazwyczaj były pozytywne. Z powieściami Wydawnictwa Egmont bywa jednak różnie. Niektóre bardzo mi się podobały, ale inne były słabe i niedopracowane. Na szczęście dzieło Eve Edwards należy do tej pierwszej kategorii.
Will Lacey w bardzo młodym wieku zostaje hrabią Dorset. Aby zapewnić rodzinie byt i poprawić sytuację finansową powinien pojąć za żonę pannę z dużym posagiem. Idealną kandydatką wydaje się bogata i urodziwa lady Jane. Niestety, serce nie sługa, a Will zakochuje się w Ellie, mądrej, ale biednej dziewczynie, córce znienawidzonego przez ród Willa alchemika. Chłopak musi zdecydować, co jest dla niego najważniejsze. Na dodatek Jane i Ellie zaprzyjaźniają się ze sobą...
Przede wszystkim powieść ta jest napisana bardzo dobrym stylem. Tym razem nie zauważyłam jakichś niedociągnięć i nie miałam wrażenia, że czegoś jej brakuje, czy że jest niedopracowana. Pod takimi względami nie ma na co narzekać. Akcja również miło mnie zaskoczyła, bo jednak zauważyłam (nie tylko ja), że powieści o Anglii bywają nużące, pełne zbędnych opisów, przez które ciężko przebrnąć, więcej w nich uczt itp. niż konkretnych wydarzeń. Tutaj opisy są idealne, także te dotyczące uczuć, ja w każdym razie uwierzyłam autorce. Jedynym minusem "Alchemii miłości" jest przewidywalność, gdyż zakończenia nie można nazwać szczególnie oryginalnym, spodziewałam się, że właśnie takie będzie. Co ciekawe, nie wpływa to wcale na odbiór tej powieści i pomimo tego losy bohaterów mnie zainteresowały. Sama nie wiem dlaczego, ale czasem tak jest, że nawet nieco schematyczna i przewidywalna książka może być o wiele lepsza od takich z rzekomo oryginalnym pomysłem.
Tło historyczne autorka zarysowała w bardzo subtelny sposób, ale jednocześnie jest ono zauważalne i dość istotne. Nie powinno jednak zniechęcać tych, którzy historii nie lubią. Wielbiciele pięknych sukien i dawnych obyczajów powinni być usatysfakcjonowani. Powieść rozgrywa się w czasach, kiedy to Henryk VIII narzucił Anglii protestantyzm, a każdy katolik uważany jest za szpiega i wielkie niebezpieczeństwo. Nawet jeśli ktoś jest tylko podejrzany o kontakty z katolikami, już może się obawiać najgorszego... Widać wyraźną niechęć do inności, gdy jakaś osoba się wyróżnia, władze za wszelką cenę pragną ją zwalczyć. Polityka bowiem również odgrywa pewną rolę w tej powieści. Najgorsze, że steruje ona ludźmi i nie pozwala na prawdziwe uczucia.
Muszę przyznać, że polubiłam bohaterów. Will to młody chłopak, a już musi dokonywać tak trudnych wyborów. Jest zmuszony wybierać między prawdziwą miłością, a dobrem swojej rodziny. Ellie zaś przeszła w swoim życiu wiele i nadal nie jest ono łatwe. Spotyka ją wiele trudności, cierpienia, odrzucenia, tułaczki. Z kolei Jane przyzwyczajona jest do zupełnie innego życia i warunków, co jednak nie gwarantuje jej szczęścia. Wcale nie chce wychodzić za Willa, gdyż tak naprawdę zaczyna coś czuć do jego brata. Ma jeszcze jeden problem - jakiś czas temu uwiódł ją znany wszystkim pannom podrywacz i bawidamek... Ciekawą postacią jest także ojciec Ellie, które swe życie poświęcił alchemii.
"Alchemia miłości" to piękna opowieść o uczuciu, które rodzi się wbrew konwenansom i wszelkim zasadom. Skoro jest tak silne i wielkie, nie powinno się tak łatwo z niego rezygnować, a może to właśnie ono na to nie pozwala? Wzruszył mnie również wątek przyjaźni, której tak naprawdę grozi nienawiść. Bez wahania mogę polecić Wam tę powieść. Czy takie historie nie są lepsze od paranormal romance? Przynajmniej ja tak uważam i już wkrótce przeczytam kolejną część.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Cieszę się, że się podobało ;)
OdpowiedzUsuńJa już mam trzy części za sobą i myślę, że seria robi się lepsza z tomu na tom.
Jestem ciekawa jak przyjmiesz następną część. Czekam na reakcję :D
Bardzo lubię wszystkie książki wydawnictwa Egmont, po tą też pewnie kiedys sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chętnie przeczytam.Coś dla mnie :3
OdpowiedzUsuńCzekam na swój egzemplarz i się doczekać nie mogę.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej książce i mimo, że nie za często sięgam po książki historyczne, to tę zdecydowanie mogę polecić ;) Już nie mogę się doczekać, aż w moje ręce wpadną dwie pozostałe części *.*
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Mam w planie przeczytać:)
OdpowiedzUsuńwitaj :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię jutro na pierwsze podsumowanie Klucznika marcowego :)
i proszę o podesłanie w komentarzu wszystkich pozycji które zgłaszasz za marcowe kluczniki (mogą to być też takie, które dodałaś jedynie jako przeczytane na LC) czekam u siebie ;)