"Wilczy Pakt"
Muszę przyznać, że od dłuższego czasu czekałam na „Wilczy
Pakt” Melissy de la Cruz. Jest to historia Bliss, jednej z bohaterek „Błękitnokrwistych”.
Najbardziej polubiłam właśnie ją, to ciekawa postać, lepsza niż Schulyer, która
wręcz denerwowała swoim zachowaniem. Toteż kiedy w pewnym momencie wątek
dotyczący Bliss się urwał, cała seria wiele na tym straciła. Na szczęście
autorka nie zapomniała o niej i poświęciła jej osobną powieść. Uważam jednak,
że osoby, które wcześniej nie czytały „Błękitnokrwistych”, mogą się pogubić.
Lepiej najpierw zapoznać się przynajmniej z tymi wcześniejszymi tomami serii o
wampirach z Manhattanu. Zaś tym razem czekają na Was wilki.
Lawson i jego pobratymcy uciekli z podziemi Lucyfera, który
chciał uczynić ich ogarami, swymi okrutnymi zniewolonymi sługami. Wkrótce
zostają jednak wytropieni, a Lawson traci swoją ukochaną, Talę. Chcąc ją
odnaleźć, poluje na bezlitosne bestie. Tymczasem Bliss, która po wyzwoleniu się
od Lucyfera - swego ojca, stała się śmiertelniczką, pragnie pomóc
Błękitnokrwistym w decydującej walce. Ona i Lawson mogą zostać sojusznikami,
ale najpierw muszą sobie zaufać.
Nie jestem wielką wielbicielką książek Melissy de la Cruz.
Brakuje im rozbudowanej akcji, wiele osób twierdzi, że posługuje się ona stylem
dziennikarskim. Cóż, na pewno nie opisuje nadmiernie uczuć, miejsc itd. Nie
lubię zbyt długich opisów, więc te w „Wilczym Pakcie” uznałabym za idealne, gdyby
tylko były lepiej napisane, bardziej emocjonalne. Nie można tak całkowicie
zaangażować się w czytanie, przejąć losem bohaterów. Powieść jest za mało
rozwinięta, właściwie przypomina opowiadanie. Czyta się ją sprawnie,
przyjemnie, ale wymagający czytelnik może się czepiać. Osobiście miałam
nadzieję, że autorka bardziej zgłębi historię Bliss, pod tym względem zawiodłam
się.
Bliss to interesująca postać. Jest silna, waleczna, nigdy
się nie poddaje. Potrafi sprzeciwić się Lucyferowi, uniezależnić się od jego
woli. Nie każdy jednak umie uwierzyć w szczerość jej intencji. Denerwował mnie
Lawson. Niby tak bardzo kocha Talę, szuka jej, ogromnie ryzykując, ale z
drugiej strony chyba jego miłość nie jest aż tak silna, skoro w tym samym
czasie zaczyna zwracać uwagę na Bliss. Zresztą nie tylko zwracać uwagę. Trochę
mi to wszystko nie pasuje. Na szczęście czytelnicy poznają także Edona, który potrafi
prawdziwie pokochać. Jego uczucie nie odchodzi nawet wtedy, gdy Ahramin zostaje
zamieniona w ogara. Nie pozwoliłby jej zabić, wierzy, że dziewczyna odzyska
swoją dawną postać. Ona też jest niezwykle waleczna, próbuje przezwyciężyć
wewnętrzne rozdarcie.
Tak więc „Wilczy Pakt” to opowieść o braterstwie, miłości,
sile ducha. Pokazuje jak trudną rzeczą jest zaufanie i jak ważną determinacja,
odwaga, uczucia. Myślę, że fani „Błękitnokrwistych” będą zadowoleni. Mam
nadzieję, że autorka napisze kolejne części o Bliss i wilkach. Choć „Wilczy
Pakt” nie wiadomo jak mnie nie zachwycił, z pewnością bym po nie sięgnęła.
Mam tę książkę na swojej półce, mam nadzieję, że dobrze zrobiłam wypożyczając tę pozycję. Bardzo lubię "Błękitnokrwistych", mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com
W planach :) Nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńO "Błękitnokrwistych" oczywiście słyszałam, jednak póki co nie miałam okazji zapoznać się z tą książką. Myślę, że wpierw postaram się przeczytać "Błękitnokrwistych", a dopiero później jeśli powieść mi się spodoba, sięgnę po "Wilczy pakt" ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Błękitnokrwistych", więc po tę książkę na pewno nie sięgnę. Nie mówiąc o tym, że o "Błękitnokrwistych" słyszałam tyle negatywnych opinii, że unikam książek tej autorki... Chyba że znajdę coś (o ile napisała) nie związanego z tą serią...
OdpowiedzUsuń