"Przymierze Trojga"
Zaintrygował mnie opis pierwszej części „Innego Świata”
Maxime Chattama pt.: „Przymierze Trojga”, więc wypożyczyłam ją z biblioteki
mając nadzieję, że będzie to coś ciekawszego, innego. Na Ziemi szaleje burza,
zamieć. Panuje ciemność, strach, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Potworne
błyskawice wypatrują ofiar, dorośli zamieniają się w potwory. Matt i Tobias szukają
ratunku na wyspie Carmichael, gdzie ocalałe dzieciaki w wieku od 9 do 17 lat
chcą przetrwać w nowym świecie. Chłopacy razem z Amber zawiązują Przymierze
Trojga. Muszą pokonać zdrajcę, który pragnie przekazać wyspę złym Cynikom.
Wiecie do jakiej serii „Inny Świat” jest uderzająco podobny?
Do „Gone: Zniknęli” Michaela Granta. Mutacje, niebezpieczne zjawiska, tylko
dzieci i nastolatkowie. Jednak „Gone” to o wiele lepsza seria, przynajmniej
według mnie. Chyba kolejny raz spodziewałam się czegoś innego. „Przymierze
Trojga” nie jest słabą książką, co najmniej przeciętną, ale nie w moim typie.
Może bardziej spodobałaby się chłopakom w wieku mojego brata, czyli ok. 13 lat?
Główną wadą jest to, że bohaterowie nie przemawiają do mnie, są jacyś bez
wyrazu, nie mają charakteru, który by się wyróżniał. Przez to nie zapamiętam
ich i nawet nie mogę polubić.
Co jeszcze mi przeszkadzało? Opisy, które są zbyt długie, po
prostu nieco nudne. Powinny potęgować nastrój pełen tajemnic, strachu.
Oczywiście książka ma swój klimat, ale zbyt słaby. Czytelnik musi się bać, mieć
koszmary, czuć to co bohaterowie. Kiedy czytałam „Gone” tak właśnie było.
Dynamicznej akcji też nie znalazłam. Gdy zaczęłam czytać, powieść wydała się
nudna, nie działo się nic konkretnego. Matt i Tobias idą przed siebie,
krajobraz dookoła nich opisany, ale nic z tego nie wynika. Później już myślałam,
że wszystko zaczyna się rozkręcać, myliłam się. Wszystkie wydarzenia takie
naiwne, monotonne, jakby na siłę. Poza tym w „Przymierzu Trojga” jest za dużo filozofowania.
Jeśli ktoś się nie zgadza z przedstawianymi poglądami, ma ochotę odłożyć
książkę i już do niej nie wracać. Gdyby nie to, że mam ostatnio więcej
cierpliwości do książek, które mi się nie podobają, a poza tym chciałam napisać
recenzję, przestałabym ją czytać.
Oczywiście zalety także są. Przede wszystkim pomysł oraz te
wszystkie zjawiska, mutacje. Po prostu nieodpowiednio autor to opisał, nie
potrafił bardziej zainteresować czytelnika. Ciekawy jest podział na Cyników,
Żarłoków, Piotrusiów. Książka podkreśla wartość przyjaźni, walki z
przeciwnościami w grupie, gdyż daje to lepsze efekty, niż gdy próbujemy
poradzić sobie sami. Bohaterowie są zdolni do poświęceń, wyspa jest dla nich
domem i chcą ją ocalić za wszelką cenę, ryzykując życiem. „Przymierze Trojga”
to powieść z przesłaniem. Ziemia sygnalizuje, że sami doprowadzamy ją do
zagłady, ale wciąż ma nadzieję, daje nam szansę. To od nas, właśnie tych
najmłodszych, zależy jej los. Warto się nad tym zastanowić, coś zmienić. Pod
tym względem ta historia jest przestrogą, apelem do młodzieży.
Nie wiem, czy przeczytam kolejne części tej trylogii, ale
polecam ją tym, którzy lubią antyutopie, długie opisy. Jeśli nie przepadacie za
filozofią, odradzam. To także gratka dla młodych fanów science fiction, lecz
bardziej wymagających czytelników nie zadowoli. Nie mogę powiedzieć, że żałuję
spędzonego z nią czasu, jednak wiele wniosła ona do mojego życia.
Jestem początkująca w tym gatunku, więc myśle, że dla mnie byłaby w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńTa książka niestety nie dla mnie, a szkoda ;(
OdpowiedzUsuńLubię antyutopie, a "GONE" uwielbiam, ale takich jakichś tworów podróbkowych nie chce mi się czytać ;) Filozofowanie? Podwójne nie! Etyka w szkole wystarczy xD
OdpowiedzUsuńDokładnie, a ja podróbek też nie lubię, chyba że coś jest podobne i świetne :D
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie, przeraziły mnie długie opisy i filozofia. ; p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PS Obserwuję i zapraszam do mnie ; )
Zastanawiam się, czy przeczytać. "Gone" jest jedną z moich ulubionych serii, ale nie wiem, czy będzie mi się chciało czytać coś, co to przypomina. Może sobie ją jednak odpuszczę? W każdym bądź razie nie będę polować, a jak wpadnie - też dobrze.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://in-corner-with-book.blogspot.com/
Gorsze od Gone? To sobie odpuszczę. Co prawda "Gone" mi się podoba (chociaż też nie wszystkie pomysły), to jednak czegoś gorszego nie mam ochoty czytać ;)
OdpowiedzUsuń